Zarząd klubu został zorganizowany bardzo ciekawie. Prezesem jest były zawodnik, a obecnie trener Janusz Ślączka, a funkcję wiceprezesa objął Mateusz Kowalczyk, który niegdyś reprezentował barwy łódzkiej drużyny. Teraz przed nimi stoi ciężkie zadanie znalezienia sponsorów i zabezpieczenia przyszłości speedwaya w mieście Tuwima.
Kowalczyk jest doskonale znany kibicom Orła. W Łodzi startował przez dwa sezony (2010-2011), osiągając m.in. finał Młodzieżowych Drużynowych Mistrzostw Polski. Gdy przeszedł w wiek seniora, nie zdołał wywalczyć sobie jednak miejsca w żadnym klubie i postanowił zakończyć karierę.
- Wiadomo, że człowiek trochę żałuje. Żużel wiele mnie nauczył i sprawiał wiele satysfakcji. Cieszę się, że nie odszedłem od niego całkowicie i będę mógł pomagać w klubie. Chcę odciążyć Janusza w kilku sprawach, bo wiadomo, że samemu nie da się rady wszystkiego ogarnąć. Dlatego nie będę ograniczał się tylko do jednej roli i na ile tylko będę mógł, to postaram się pomóc we wszystkim. Moim głównym zadaniem będzie oczywiście znaleźć sponsorów nie tylko z województwa łódzkiego, ale i z całej Polski - powiedział nowy wiceprezes Orła.
A jak to się stało, że 24-letni wychowanek Włókniarza Częstochowa został wybrany do zarządu? - Nigdy z Łodzią nie zerwałem kontaktu. Mam tutaj swoją firmę ochroniarską Atos i współpracowałem z Witoldem Skrzydlewskim. Zaproponował mi on funkcję wiceprezesa. Potrzebowałem trochę czasu, by to przemyśleć, ale ostatecznie stwierdziłem, że miło będzie wrócić do Orła i pomóc mu - powiedział Kowalczyk.