I tylko Piacha żal - podsumowanie transferów PSŻ Milion Team Poznań

Poznańscy działacze przyzwyczaili już, że podczas okresu transferowego działają spokojnie, po cichu i zgodnie z wcześniej przyjętymi założeniami. Nie inaczej było i tym razem, ale jednego celu nie udało im się zrealizować ? w Poznaniu nie został Maciej Piaszczyński, ulubieniec publiczności ze stolicy Wielkopolski.

- Naszym priorytetem po zakończeniu sezonu 2007 było zatrzymanie trzonu zespołu i to nam się udało - podsumował okres transferowy Tomasz Wójtowicz, prezes Poznańskiego Stowarzyszenia Żużlowego. Niemal od razu działacze doszli do porozumienia z Adamem Skórnickim, Norbertem Kościuchem i Danielem Pytelem, którzy mieli ważne na kolejny sezon kontrakty, w listopadzie dogadali się natomiast z Rafałem Trojanowskim, Grzegorzem Kłopotem i Piotrem Dziatkowiakiem.

- W ostatnich latach podkreślaliśmy, że będziemy dawali szansę zawodnikom, którzy swojego poprzedniego sezonu nie mogli zaliczyć do udanych, ale jednocześnie drzemią w nich ogromne możliwości - w tę politykę klubu przedstawioną przez Dariusza Górznego, wiceprezesa PSŻ-u, wpisały się dwa kontrakty zawarte ze Zbigniewem Sucheckim i Alanem Marcinkowskim. Suchy, który ostatnie pięć lat spędził w Zielonej Górze, podpisał 2-letnią umowę, Marcinkowski będzie startował w Poznaniu na zasadzie wypożyczenia z Unibaxu Toruń.

W samej końcówce okienka transferowego poznańscy działacze na kolejne dwa lata związali się z Andersem Andersenem oraz podpisali roczną umowę z Finem Kauko Neminenem. W ten sposób kadra Skorpionów zamknęła się w liczbie 10 zawodników.

PSŻ poniósł również jedną spektakularną transferową porażkę ? nie udało się zatrzymać Macieja Piaszczyńskiego, który w połowie grudnia zdecydowała się podpisać kontrakt z Intarem Lazur Ostrów. - Nie chodziło o finanse - wyjaśnił decyzję Jan Piaszczyński. - Oferty ostrowska i poznańska były pod tym kątem porównywalne. O wyborze drużyny z Ostrowa zadecydowały naprawdę drobne szczegóły - dodał.

Kadra PSŻ-u jest najmniej liczna (10 zawodników ma jeszcze tylko Stal Rzeszów) i najbardziej polska w całej lidze. - Jeżeli chodzi o liczbę to szukaliśmy złotego środka - zdradził Wójtowicz. - Z punktu widzenia zawodnika im dłuższa ławka, tym gorzej, ale i my musimy mieć jakiś wariant awaryjny. Uznaliśmy, że siedmiu seniorów to wariant optymalny. Skład mamy polski, bo nie mogliśmy sobie pozwolić na obcokrajowców z najwyższej półki, a średniacy tak naprawdę niczego nie gwarantują. Ta polityka klubu podoba się poznańskim zawodnikom. - Myślę, że polski skład to dobry pomysł - uważa Adam Skórnick. - Ma to dla nas duże znaczenie, bo między Polakami atmosfera jest lepsza - wtóruje mu Rafał Trojanowski.

Już po zakończeniu okienka transferowego poznańscy działacze zafundowali kibicom ogromną niespodziankę. Mirosława Kowalika, który prowadził Skorpiony w dwóch ostatnich sezonach, zastąpił Zbigniew Jąder. - Cieszę się, że będę współpracował z poznańskim klubem. Będą jeździć w nim zawodnicy, których bardzo dobrze znam i z którymi miałem okazję w przeszłości współpracować. Są to zawodnicy, którzy niejednokrotnie pokazali, że mają ogromne możliwości. Szkoda, że ze składu odszedł Maciej Piaszczyński, ale myślę, że Piotra Dziatkowiaka stać na to, aby punktować na zbliżonym poziomie - powiedział były zawodnik Unii Leszno i Stali Rzeszów.

Na co stać poznański zespół? - Uważam, że jesteśmy w stanie nawiązać walkę z najsilniejszymi ekipami I ligi - stwierdzi Wójtowicz. - Wydaje mi się, że będziemy walczyć o utrzymanie miejsca z poprzedniego sezonu - dodał Trojanowski.

Źródło artykułu: