Michał Widera z ostrowskim klubem będzie związany już trzeci sezon. Nie przebywa jednak na co dzień w Ostrowie. Dzięki temu może chłodnym okiem z zewnątrz ocenić zmiany zachodzące w Ostrovii. - Na pewno jest postęp. Z roku na rok klub jest zarządzany coraz bardziej profesjonalnie. Życzyłbym sobie, aby te wszystkie działania marketingowe klubu miały przełożenie na finanse. Żużel to sport bardzo drogi i od zasobności klubowej kasy zależy, czy zawodnicy mogą na bieżąco inwestować w sprzęt. Nie ma się co oszukiwać, płynność finansowa zadecyduje o miejscu w tabeli. Na wynik sportowy ma wpływ wiele czynników. Pieniądze odgrywają w tym sporcie ogromną rolę - powiedział dla SportoweFakty.pl menedżer Ostrovii.
Celem Ostrovii na sezon 2013 jest budowa nowej jakości, jeśli chodzi o zarządzanie klubem, ale także poprawa wyniku sportowego. Nikt w Ostrowie nie kryje, że planem jest miejsce w czołowej czwórce. - Taki jest nasz cel i wszyscy solidarnie do tego będziemy dążyć. Skład mamy wzmocniony, szczególnie jeśli chodzi o pozycje juniorskie. Damian Michalski powinien zapełnić lukę po Marcinie Nowaku. Jest także ambitny Łukasz Wieliński. Mamy już także załatwionych na sto procent jako gości Łukasza Cyrana i Adrian Cyfera ze Stali Gorzów. Juniorzy do tej pory byli naszym mankamentem. Wierzę, że w tym sezonie będzie z tym lepiej - uważa Michał Widera.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie nowy fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
Także w kadrze seniorów Ostrovii zaszły zmiany. Zdaniem trenera ostrowskiej drużyny siła zespołu została przynajmniej na tym samym poziomie, jak przed rokiem. - Mamy doświadczonych Adama Skórnickiego i Michała Szczepaniaka, którzy może nie mieli jakiegoś rewelacyjnego sezonu w 2012 roku, ale właśnie dlatego wierzę, że teraz powinno być lepiej. Jestem przekonany, że będą punktowali co najmniej na takim poziomie jak Ronnie Jamroży i Rory Schlein, którzy odeszli z naszego klubu - dodaje Widera.
Trener Ostrovii absolutnie nie lekceważy żadnego rywala z pierwszej ligi. - Nie ma słabeuszy. Do każdego przeciwnika trzeba podejść z szacunkiem. Faworytami są zespoły z Gdańska i Grudziądza. Paradoksalnie powiem, że cieszę się z takiego trudnego terminarza na początku. Najpierw jedziemy do Grudziądza, a później podejmujemy u siebie Gdańsk. W poprzednim sezonie faworyci na początku nie byli w najwyższej formie. Dopiero w drugiej części sezonu te silne zespoły się dotarły i zaczęły wygrywać. My nie jesteśmy faworytem. Chcemy jednak namieszać trochę w tej lidze, wygrywać wszystko u siebie i pokusić się o wywiezienie jakiś z punktów z wyjazdu. To powinno dać nam upragnioną czwórkę - kończy nasz rozmówca.