Niejako przy tej okazji proponuję wędrówkę w czasie i przypomnienie dawnych żużlowych rankingów. Oczywiście tylko mocno wybiórczo, bowiem na przestrzeni dziesięcioleci, a szczególnie w ostatnim okresie rozmaitych rankingów i plebiscytów robi się mnóstwo, przede wszystkim mają one charakter lokalny. Tam gdzie jest speedway, tam są albo żużlowe plebiscyty, albo też zawodnicy na listach plebiscytów ogólno sportowych. Jeżeli sięgniemy wstecz pamięcią do "cudownych lat" pięćdziesiątych i sześćdziesiątych, przekonamy się, że bodaj największą renomą cieszył się wówczas plebiscyt znanej angielskiej gazety żużlowej, która wówczas nosiła nazwę "Speedway Star and News". Plebiscyt cieszył się dużą renomą w środowisku, dlatego, że po pierwsze był ogólnoświatowy (o czym niżej), po drugie głosy oddawali fachowcy - dziennikarze bądź działacze z różnych państw specjalizujący się w speedwayu. Zasada była banalnie prosta. Każdy ekspert układał swoją listę dwudziestu najlepszych zawodników świata. Pierwszy na liście otrzymywał 20 punktów, drugi dziewiętnaście, ostatni zaś jeden punkt. Potem wszystkie głosy liczono i tak powstawał ranking. Kto był ekspertem? Dla przykładu na początku lat 60-tych zaszczyt typowania mieli znawcy żużla ze Szwecji, Afryki Południowej, Finlandii, Austrii, Danii, Nowej Zelandii, Australii, Polski i oczywiście Anglii. Polskę reprezentował redaktor Stefan Kubiak z tygodnika "Motor". Pierwszy plebiscyt Speedway Star and News odbył się (jak wynika z mojej wiedzy) na przełomie lat 1956-1957 i obejmował sezon 1956. W wyniku głosowania ekspertów najlepszym żużlowcem świata wybrano Szweda Ove Fundina, drugi był Nowozelandczyk Roonie Moore, a trzeci Anglik Brian Crutcher. Na liście, w czołowej dwudziestce znalazło się miejsce dla dwóch Polaków: Włodzimierz Szwendrowski zajął miejsce osiemnaste, natomiast Florian Kapała dziewiętnaste. Fundin zdominował zresztą totalnie pierwsze edycje plebiscytów, w pierwszych ośmiu aż siedem razy był pierwszy, a tylko w 1958 roku zajął drugie miejsce przegrywając z Nowozelandczykiem Barry Brigssem. Jeżeli chodzi o naszych reprezentantów to najwyższe miejsca w okresie, o którym snujemy naszą opowieść zajęli Mieczysław Połukard – siódmy za rok 1959 oraz Florian Kapała - identyczna pozycja za rok 1961.
Jeżeli chodzi o plebiscyty stricte żużlowe organizowane w Polsce, to zdecydowanie wyróżnić trzeba w tej kategorii osobliwy plebiscyt organizowany przez… kibiców żużla w Wrocławia, później znanych arbitrów: Marka Czerneckiego i Marka Smyłę. Potrafili oni zorganizować popularne głosowanie, które cieszyło się popularnością przez kilkanaście sezonów począwszy od roku 1975. Jak doszło do narodzin plebiscytu i w jaki sposób dwójka wrocławskich fanów zdobywała głosy? Wspomina Marek Smyła: "W tamtych latach organizowano we Wrocławiu spotkania dziennikarzy zajmujących się tematyką żużlową. To ich poprosiliśmy o typy, ale także, aby nasz plebiscyt rozpropagowali w swoich gazetach wśród czytelników. Tak też się stało. Oczywiście głosowanie odbywało się listownie. Pamiętam jak na mój adres zaczęły przychodzić listy i kartki pocztowe. Sto, potem dwieście, potem tysiąc! Co ciekawe, co mnie mocno zaskoczyło, nie tylko z Polski, ale także z Anglii, a nawet ówczesnego Związku Radzieckiego!". Plebiscyt obejmował dwie kategorie: najlepszą dziesiątkę w kraju oraz najlepszą dziesiątkę na świecie, z tym, że oczywiście Polaków także można było umieszczać na tej drugiej liście. W pierwszej edycji za rok 1975 wśród krajowców najlepszy był Edward Jancarz przed Markiem Cieślakiem i Zenonem Plechem, natomiast plebiscyt "światowy" wygrał Ole Olsen przed Andersem Michankiem i Ivanem Maugerem, a w dziesiątce kibice umieścili (na miejscu siódmym) Jancarza. Ostatnia edycja plebiscytu, chociaż wtedy organizowanego już przez inne osoby obejmowała sezon 1988.
Dwa lata później odbył się już natomiast pierwszy finał plebiscytu Tygodnika Żużlowego. Było to o tyle interesujące, że sama gazeta dopiero raczkowała, będąc na wydawniczym rynku od późnej jesieni 1990 roku. Tamten debiutancki plebiscyt był bardzo skromny w porównaniu do dzisiejszego; obejmował zaledwie pięć kategorii. Najpopularniejszymi zawodnikami zostali więc Tomasz Gollob przed Zenonem Kasprzakiem i Mirosławem Korbelem, najpopularniejszymi trenerami zaś: Stanisław Miedziński przed Stanisławem Kępowiczem i Jerzym Grytem. Najsympatyczniejszym zawodnikiem obwołano Andrzeja Huszczę, największym pechowcem Piotr Świst, a w kategorii Objawienie Sezonu triumfował młodziutki wówczas, ledwie 16-letni Piotrek Baron. Takie były początki.
I jeszcze słów kilka o żużlowcach w 10 najbardziej prestiżowego w kraju plebiscytu, organizowanego od 1926 roku plebiscytu Przeglądu Sportowego. Pierwszym żużlowcem, który trafił do honorowej dziesiątki był Alfred Smoczyk - czwarty w roku 1949, rok później, niestety już pośmiertnie zajął siódme miejsce. Przedstawiciele "czarnego sportu" dosyć rzadko, biorąc pod uwagę osiągnięcia na arenie międzynarodowej i popularność żużla w Polsce gościli wśród najlepszych sportowców kraju, a tylko raz zdarzyło się, że żużlowiec ten plebiscyt wygrał. Był to Tomasz Gollob za osiągnięcia w 1999 roku.
Robert Noga