Chcę udowodnić, że warto na mnie stawiać - rozmowa z Mirosławem Jabłońskim, zawodnikiem Włókniarza Częstochowa
Mirosław Jabłoński w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl opowiedział o przygotowaniach do sezonu, walce o miejsce w składzie Włókniarza Częstochowa, a także odniósł się do nowinek technicznych.
Łukasz Witczyk: Jednym z elementów twoich przygotowań do sezonu jest gra w hokeja. Przyznasz, że to dość rzadki element przygotowań.
Mirosław Jabłoński: Od lat mam sprawdzony tok przygotowań i to się sprawdza. Trenuje w drużynie PTH Poznań w II lidze. Czy to niespotykany typ przygotowań? Wiem, że chłopaki z Torunia i Gdańska chyba też grają. Kładę na to duży nacisk, od zawsze fascynowałem się hokejem na lodzie i dzięki temu mogę łączyć przyjemne z pożytecznym, czyli przygotowywać się do sezonu żużlowego poprzez coś, co uwielbiam robić.
Z pewnością gra w hokeja pomaga w nabyciu odpowiedniej kondycji.
- Jeżeli ktoś jeździł na łyżwach, to wie jakie to jest wyczerpujące. Dla tych, co nie umieją jeździć to jest ekstremalne przeżycie. Jak się spróbuje do tego grać w hokeja, to jest naprawdę ekstremalny wysiłek. Pamiętam, jak jeździłem w Gdańsku i byliśmy na testach wydolnościowych, to wypytywaliśmy się, kto ma najlepszą kondycję. Wszyscy doktorzy, którzy tam byli, to jak jeden mąż odpowiadali, że hokeiści "zajeżdżają" te urządzenia, bo mają taką wydolność, jak mało kto.
Ubiegłoroczny sezon był dla ciebie praktycznie debiutanckim w najlepszej lidze świata. Teraz już wiesz, jakie popełniłeś błędy w zeszłym sezonie.
- W zeszłym roku zapłaciłem frycowe i wiem, że nie można pozwolić sobie na najmniejszy błąd, bo zaraz będzie on wykorzystany przez rywali. Wygrywa ten, kto popełni najmniej błędów. Mam nadzieję, że jak najwięcej udało mi się wyciągnąć wniosków i wyeliminować błędów po poprzednim sezonie.