Ostatni okres transferowy w ENEA Ekstralidze był niezmiernie interesujący. Kilku zawodników, którzy przez wiele startowali w jednym zespole, zmieniło barwy klubowe. Niektóre ruchy klubów były naprawdę spektakularne. Nieco inaczej sytuacja wyglądała w Tarnowie. Tam z powodu limitu KSM konieczne było pożegnanie się przynajmniej z jednym z żużlowców i sprowadzenie w jego miejsce jeźdźca o znacznie niższym KSM. Ostatecznie z drużyną Marka Cieślaka pożegnał się Greg Hancock. W wiek seniora przeszedł natomiast Maciej Janowski. Działacze pozyskali Artioma Łagutę z Polonii Bydgoszcz, który zanotował bardzo słaby poprzedni sezon oraz juniora Mateusza Borowicza.
[color=#000000]
W Tarnowie podkreślają, że wzmocnień tej zimy wprawdzie nie było, bo być nie mogło, to jednak zbudowany skład wcale nie musi być wyraźnie słabszy od ubiegłorocznego. - Maciek przeszedł w wiek seniora i trudno mówić o zastąpieniu mistrza czy wicemistrza świata juniorów. Kacper Gomólski miał mizerny początek ubiegłego sezonu, ale później było lepiej. Radził sobie w rozgrywkach młodzieżowych, a także w końcowej fazie sezonu w lidze. Wierzę, że teraz to pociągnie. Poza tym, jest kilku chłopaków, którzy powinni dziubać punkty w lidze – przekonuje Marek Cieślak.
Formacja juniorska tarnowian na papierze wypada zdecydowanie gorzej na tle innych zespołów w ENEA Ekstralidze. Marek Cieślak jest jednak przekonany, że w praktyce może być zupełnie inaczej. Trener mistrzów Polski wierzy między innymi w pozyskanego przed sezonem Mateusza Borowicza. - Pragnę zwrócić uwagę, że nasz zespół startuje na specyficznym torze, na którym wiele zależy od przygotowania sprzętu. Myślę, że w trakcie sezonu to może okazać się nasz atut. Dużo obiecuję sobie po Borowiczu. Uważam, że to będzie dobra konkurencja dla reszty chłopaków. Powiem tak – wiem, kogo wziąłem do zespołu. Pewnie nie będzie od razu wartościowym juniorem, ale myślę, że z czasem jest w stanie zdobywać punkty – wyjaśnia Cieślak.
Miejsce Grega Hancocka w Tarnowie zajął Artiom Łaguta, a więc zawodnik ze zdecydowanie niższym KSM. Z całą pewnością nie będzie tak skuteczny jak Amerykanin, jednak Marek Cieślak wierzy, że może to być silny punkt jego zespołu. Trener tarnowian uważa zresztą, że jego ekipa nie będzie mieć słabych stron w trakcie sezonu 2013. - Jak to mówią, nie zawsze jest świętego Jana. Mieliśmy drużynę na mistrzostwo Polski. Regulamin sprawił, że należało pożegnać lidera, by zmieścić się w KSM. Nie mogłem nawet zdecydować się na opcję z Jamrogiem, bo Greg i tak by się nie zmieścił. Myślę jednak, że Artiom Łaguta odpali na naszym torze. Widziałem już tego chłopaka wiele razy, choćby na meczu Polska - Rosja, o czym wiele razy wspomniałem. Wtedy nasi zawodnicy nie byli w stanie zobaczyć jego plastronu z numerem startowym, bo jeździł zdecydowanie z przodu. A warto powiedzieć, że tor w Togliatti jest bardzo podobny do tarnowskiego - przekonuje Marek Cieślak.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie nowy fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
[/color]
Bo zazwyczaj ktoś odpala wrotki i jest "łaaaaaaaaaaał".
Młody Laguta też musi mieć swoje 5 minut Czytaj całość