Mają pieniądze płacone na bieżąco, a nie jadą - po meczu RKM Rybnik - GTŻ Grudziądz powiedzieli

Tylko 31 punktów zdobyli żużlowcy z Grudziądza w niedzielę w Rybniku. Przed spotkaniem gospodarze mówili otwarcie, że boją się tego starcia. Goście z kolei liczyli po cichu na wygraną. Pomylili się i jedni i drudzy. A oto co mieli do powiedzenia bohaterowie tych zawodów.

Niklas Klingberg: Jeździłem dziś nieźle, ale ciągle czegoś brakowało. Myślę, że za bardzo kombinowaliśmy ze zmianami sprzętu i korektami, ale cóż chcieliśmy dobrze. Nasza sytuacja w tabeli nie jest łatwa, ale są jeszcze 3 mecze do końca i wiele się może zdarzyć. Najbardziej żałuję biegu, gdzie zostałem wykluczony. Szkoda, bo mój wynik punktowy mógłby być lepszy.

Martin Smolinski: Nic dziś nie wychodziło. Spodziewałem się jednak przyczepnej nawierzchni, a dziś po przegranym starcie niewiele mogłem zrobić. Gratuluję gospodarzom wygranej. Żałuję, że przez moją słabą postawę moja ekipa przegrała, ale cały sezon mam problem z ustabilizowaniem formy. Raz jadę dobrze, potem fatalnie. Nic na to nie poradzę.

Mariusz Puszakowski: Po moim ostatnim biegu chciało mi się płakać. Nie wiem gdzie szukać przyczyn słabej mojej postawy. Czy to sprzęt, czy ja zawodzę? Nie umiem teraz powiedzieć. Mamy pieniądze na sprzęt, na wszystko, a zawodzimy. Chyba już nie unikniemy baraży, a tam już żarty się skończą.

Andrzej Maroszek: Widziałeś to wszystko i co ja mogę więcej powiedzieć. Jest kasa na sprzęt, zawodnicy otrzymują wynagrodzenie praktycznie zaraz po meczu, a od pewnego momentu nie jadą. Myślę, że nie inwestują tyle ile powinni, a efekt jest jaki jest. Cóż ja mogę zrobić? Mówią, że to ja jestem winny, ale czy ja jeżdżę na motorze? Zawiódł dziś Martin Smolinski, byłem pewien, że zdobędzie dużo punktów, a on tymczasem woził się rekreacyjnie z tyłu. Jestem pewien, że nie unikniemy baraży i obojętnie z kim pojedziemy, musimy pojechać nie na 100, ale na 110 proc. naszych możliwości.

Maciej Kuciapa: Nie będę rozmawiał na temat pieniędzy, bo to drażliwy temat. Cieszę się, że są szanse na to, że odzyskam te pieniądze, które zarobiłem na torze. Wiem, że są na to szanse. Wiem, że kibice chcą, żebym został w klubie, ale to nie zależy tylko ode mnie. Za wcześnie o tym mówić.

Roman Chromik: Było dziś nieźle, chociaż mogło być lepiej, nie wiem czy pojadę w następnym spotkaniu, o to musiałbyś zapytać trenera. Dziś startowałem na silniku, który przygotował mi Heniu Romański i było dobrze. Nie potrafiłem dogadać się z poprzednim sprzętem, który przygotował dla mnie mechanik Antonia. Nie czułem czy silnik przekręca, czy może nie. Nie reagował na żadne zmiany, czy to zapłonem, czy zębatką, a nawet dyszą. Chciałbym tak zawsze jechać jak dziś, ale to na razie w sferze marzeń.

Źródło artykułu: