Prestiżowy mecz zaczął się dla gospodarzy wyśmienicie, bowiem Adrian Gomólski wygrał start i jeszcze w połowie łuku znajdował się na prowadzeniu. Wtedy jednak na bardzo ryzykowany manewr zdecydował się zawodnik gości - Emil Sajfutdinov, który startował z czwartego pola. Rosjanin zjechał do krawężnika, gdzie było bardzo mało miejsca i tylnym kołem ściął Gomólskiego.
Wytrącenie Adriana z rytmu, zapoczątkowało fatalny bieg wydarzeń, który zaprowadził go prosto do ostrowskiego szpitala. Gomólskiego postawiło w poprzek toru, a w niego z całym impetem uderzył kolega z drużyny - Igor Kononov. Upadek wyglądał makabrycznie, bowiem 21-latek po uderzeniu wyskoczył z motocykla i dodatkowo głową uderzył w nawierzchnię. Kibice na trybunach i osoby znajdujące się w parkingu zamarli.
Adrian przez kilka chwil nieruchomo leżał na torze. Nie było z nim żadnego kontaktu. Pierwszą reakcją było ściśnięcie dłoni jednego ze swoich mechaników. Później ostrowscy lekarze założyli zawodnikowi kołnierz usztywniający i wydali polecenie natychmiastowego transportu do najbliższego szpitala. Cała sytuacja wyglądała fatalnie. W boksie utalentowanego żużlowca minuty oczekiwania na wiadomość o jego stanie zdrowia przeciągały się w czasie. Nikt nic nie wiedział.
Pierwszą pomyślną informacją, była ta o odzyskaniu przez Adriana świadomości. Później było kolejne - o badaniach, które nie potwierdziły żadnej poważnej kontuzji. W boksach zawodników dało się odczuć, ulgę. Dopiero po ok. 2 godzinach nadeszła wiadomość o urazie barku. Tego samego, który wykluczył Adriana ze startów na okres 6 tygodni w ubiegłym roku.
Po wizycie w szpitalu, potwierdziły się informacje o kontuzji barku Gomólskiego. Niestety, niepomyślne, bowiem nie można wykluczyć, że ten sezon się dla niego skończył. Zwykle uśmiechnięty Adrian, tym razem leżał tylko nieruchomo, z grymasem ogromnego bólu przeszywającego jego ciało, na twarzy...