Hasiok - to w śląskiej gwarze wysypisko śmieci. W Świętochłowicach, jak pisze w swojej najnowszej książce, tym razem o karierze Pawła Waloszka Wiesław Dobruszek, pierwszy tor powstał właśnie na hasioku. Sprawcą całego zamieszania miał być Robert Nawrocki, dziś wśród młodszych kibiców postać już chyba nieco zapomniana. Najstarszy brat Pawła Waloszka, noszący panieńskie nazwisko matki był i żużlowcem i działaczem i cenionym budowniczym żużlowych obiektów.
Tor w Świętochłowicach został otwarty, jak to często w PRL-u bywało 22 lipca 1951 roku w ówczesne święto państwowe. Początki były niebywale skromne. Jak pisze we wspomnianej książce Wiesław Dobruszek nowa sekcja dysponowała czterema zawodnikami, byli to Staneczko, Makuła, Skulima i jakże by inaczej Nawrocki i raptem…dwoma motocyklami. Oczywiście były to tak zwane maszyny przystosowane, chętnie wykorzystywane w tamtych latach przez żużlowców- NSU oraz Rudge.
W kolejnym sezonie, w 1952 roku zespół ze Świętochłowic jeździł już w regionalnej lidze maszyn przystosowanych. Organizowano ciekawe zawody, np. 5 października 1952 roku odbył się turniej o Nagrody Frontu Narodowego z udziałem zawodników Unii Leszno, Gwardii Krotoszyn, Górnika Czeladź, Ogniwa Lublin, Gwardii Katowice, Stali Cieszyn i oczywiście Stali Świętochłowice. Pomimo obfitego deszczu zawody oglądało 5 tysięcy widzów. Najlepszy okazał się zapomniany dziś Jerzy Sipiński z Leszna, przed Lechem Kowalskim z Gwardii Krotoszyn i Józefem Hermanem z Górnika Czeladź. Starania ambitnych świętochłowiczan zostały zauważone nawet przez ogólnopolską prasę. W jednym z listopadowych numerów z tamtego roku popularny tygodnik "Motor" pisał: "Zaczęli od budowy przepisowego toru żużlowego równolegle gromadząc sprzęt i szkoląc zawodników. Tor jakkolwiek pozbawiony jest jeszcze krytych trybun, został wykonany wzorowo z doskonale zaplanowanym parkingiem, stała instalacją megafonową, miejscem dla osób urzędowych".
Pewną ciekawostką był fakt, że nagłośnienie na stadionie było połączone z radiowęzłem huty "Florian", toteż pracownicy tejże huty mogli podsłuchiwać co też na stadionie się dzieje i orientować w przebiegu zawodów. Tak naprawdę jednak potężny bodziec dla rozwoju speedwaya w Świętochłowicach przyszedł kiedy to tutaj właśnie postanowiono przenieść siedzibę zrzeszenia Stal. Kilka słów wyjaśnienia dla niezorientowanych. Otóż odgórną decyzją począwszy od sezonu 1951 w miejsce istniejących dotąd klubów jeżdżących w żużlowych ligach powstały centralne sekcje tzw zrzeszeń sportowych. W efekcie istnieć miała tylko jedna klasa rozgrywkowa obejmująca reprezentacje ośmiu zrzeszeń oraz dwie drużyny reprezentujące tzw pion wojskowy - CWKS Warszawa oraz milicyjny - Gwardia Bydgoszcz. Reforma, która miała za zadanie wzmocnić finansowo i sprzętowo sekcje przyczyniła się niestety do upadku wielu klubów żużlowych, szczególnie w mniejszych ośrodkach.
Sekcje zrzeszenia Stal umiejscowiono początkowo w Ostrowie Wielkopolskim, ale po dwóch sezonach w roku 1953 przeniesiono ją do Świętochłowic. Nie obyło się przy tym bez kontrowersji, w ówczesnej prasie trwały polemiki zwolenników tak pozostawienia Stali w dotychczasowym miejscu, jak i przeniesienia jej do serca Śląska. Ostatecznie sekcja znalazła swoją siedzibę na osławionym "hasioku", gdzie jeszcze przez kilka lat występowała pod szyldem Stali, a potem najbardziej utrwaloną w pamięci kibiców nazwą: Śląsk Świętochłowice. Natomiast w Ostrowie szybko, chociaż jak się miało okazać na krótko odbudowali żużel pod szyldem Ostrovii, aby zrobić sobie od tego sportu trwającą dwie dekady "przerwę".
W zespole ze Świętochłowic jeszcze pod berłem Stali jeździli między innymi Robert Nawrocki, Franciszek Hudała, Kazimierz Wiśniewski, Tadeusz Stercel, Bolesław Puper, Daniel Baron, Zygfryd Makuła, Marian Kaiser - późniejszy współautor pierwszego medalu mistrzostw świata w dziejach polskiego żużla, Stanisław Rurarz - znany przede wszystkim z występów we Włókniarzu Częstochowa i inni. Wreszcie w 1955 roku w składzie pojawiło się nazwisko zawodnika, który stał się i pozostaje do tej pory symbolem żużlowych Świętochłowic, czyli Pawła Waloszka.
"Hasiok" miał swój urok. Sąsiedztwo huty sprawiała, że podczas spotkań nad torem unosił się specyficzny pył, który potrafił skutecznie „przydusić” nieprzyzwyczajonych do niego przyjezdnych zawodników. Opowiadał mi o tym inny wielki zawodnik Śląska- Jan Mucha. Na tym torze żużlowcy Śląska przeżywali swoje wielkie chwile przede wszystkim na przełomie lat 60-70-tych minionego wieku, kiedy to byli jedną z najlepszych drużyn w kraju. Później Śląsk przeniósł się na nowy obiekt, popularną Skałkę i tam kontynuował swoją przygodę z żużlem, chociaż już bez tak spektakularnych sukcesów jak wcześniej. Rok 2002 był ostatnim ligowym dla zespołu z samego serca Górnego Śląska. Kilka lat temu odwiedziłem "Skałkę" i żal było patrzeć na stan tego obiektu. Czy kiedykolwiek profesjonalny speedway jeszcze tutaj powróci?
Robert Noga
A było to parę dobrych lat. Sama Slavia zresztą świetny tor świ Czytaj całość