W nocy z piątku na sobotę najlepsi żużlowcy rozpoczną w Nowej Zelandii zmagania o tytuł mistrza świata. Stawka tegorocznego cyklu wydaje się bardzo wyrównana, co zwiastuje duże emocje. - Słabych jak na Grand Prix zawodników jest zdecydowanie mniej niż w poprzednim sezonie - twierdzi trener reprezentacji Polski Marek Cieślak. - Żużlowcy prezentują podobny poziom i trudno jednoznacznie wskazać faworytów. Chrisa Holdera stać na obronę tytułu. To młody, ale już doświadczony żużlowiec. Zależy, z jakim nastawieniem przystąpi do sezonu, ponieważ zdobyć a obronić mistrzostwo to dwie różne sprawy. Może już nie mieć takiej mobilizacji jak przed rokiem albo przeciwnie - będzie przemotywowany, co często odbija się czkawką.
Z powodu przedłużającej się zimy żużlowcy mieli mało okazji do treningów, a tym samym na przetestowanie sprzętu. - To o tyle istotne, że wprowadzono pewne modyfikacje - tłumaczy Cieślak. - Można używać tytanu, na temat którego zdania są podzielone. Wiem, że niektórzy zaryzykowali i poszli w tym kierunku, inni jeszcze nie. Ci, którzy na tytanie nie jeździli będą się uczyli pracy sprzętu, gdyż silnik będzie miał inną charakterystykę. To zarówno dla żużlowców, jak i mechaników duża niewiadoma. Zagadką pozostaje również forma zawodników, którzy w większości jeszcze nie ścigali się w zawodach. Częściej mogli potrenować tylko Australijczycy i Greg Hancock. Wszyscy są jednak na tyle doświadczeni, że powinni sobie w turnieju poradzić.
Szkoleniowiec kadry niechętnie typuje faworytów do złota. - Dla mnie najważniejsze są starty Polaków i to im będę kibicował. A jak spiszą się pozostali zawodnicy, to już mniej istotne. Z baczniejszą uwagą będę się przyglądał mojemu podopiecznemu Martinowi Vaculikowi, który wystartuje jako pełnoprawny uczestnik. Ciekawi mnie również postawa Grega Hancocka. Jeśli ominą go problemy pozasportowe, to może się po raz kolejny włączyć do walki o medale. Wydaje się, że do sukcesu dorósł Emil Sajfutdinow, a nie można zapominać o Nickim Pedersenie i Nielsie Kristianie Iversenie. Kto siedzi w żużlu od dłuższego czasu, ten wie, że u progu sezonu nie sposób wytypować mistrza, bo klientów jest kilkunastu. Niech wygra najlepszy.
Marek Cieślak liczy, że przynajmniej jeden z Polaków stanie na podium cyklu. - Chciałbym, żeby nasi zawodnicy potwierdzili swoją klasę i jeden z nich zdobył medal, a pozostali dwaj zajęli miejsca w czołówce. Tomasza Golloba nadal stać na wiele. Jednak w jego przypadku decydujące okażą się pierwsze turnieje. Jeśli znajdzie się w czubie, to dobre wyniki będą go nakręcać. Gorzej jeżeli wypadnie słabo. Wtedy może się podłamać. Dlatego szczególnie ważna będzie inauguracja w Auckland. Mam nadzieję, że pojedzie podobnie jak przed rokiem, kiedy potrafił "po dużej" wyprzedzić trzech rywali na jednym łuku. W przypadku gdy powtórzy tak udany start, zmobilizuje go to przed kolejnymi rundami.
- Tomek ma to w sobie, że nawet jak przegra jeden czy drugi bieg, to wsiada na motor, zapnie się i w kolejnym wygra - dodaje trener reprezentacji. - Trzyma gaz, bo wie, że jeśli na chwilę odpuści, to może spaść na czwartą pozycję. To jest to zdecydowanie i nastawienie psychiczne, że jestem naprawdę dobry. Tego brakuje Jarosławowi Hampelowi. Musi on podchodzić do startu z wolą zwycięstwa i przede wszystkim z wielką wiarą w siebie. Bo jeżeli tej wiary zabraknie, to i ogromny talent nie pomoże. Dlatego w ostatnich wyścigach w Drużynowym Pucharze Świata jedzie zwykle Tomek. Ma on mentalność zwycięzcy i potrafi rozstrzygnąć o losach zawodów.
Krzysztof Kasprzak, który bez powodzenia rywalizował w Grand Prix w 2008 roku, spróbuje powalczyć o utrzymanie w cyklu. - Gdzieś mówił o mistrzostwie świata, lecz realnie patrząc miejsce w czołowej "8" będzie sukcesem - uważa Marek Cieślak. - Krzysiek to zawodnik, który umie zmobilizować się na najważniejsze momenty. Nawet gdy nie był w formie, to w DPŚ zdobywał punkty. W jego przypadku kluczowe będzie ustabilizowanie formy. Nie wiem, czy stać go na to, by w każdym turnieju pojechać na dobrym poziomie. To, że w pojedynczych zawodach potrafi błysnąć, udowodnił choćby w Grand Prix Challenge. Ma jednak problemy z utrzymaniem równej dyspozycji. Zobaczymy, jak sobie poradzi. Oby było lepiej niż w pierwszym podejściu.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie nowy fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
No cóż, szkoda że taki człowiek, jest uznawany za autorytet. Żenujące zachow Czytaj całość