Maciej Kmiecik: W ostatnich sezonach byłeś kapitanem ostrowskiej drużyny. Czy coś w tej kwestii się zmieni?
Mariusz Staszewski: Chyba nie. Myślę, że nadal będę kapitanem drużyny, chyba, że ktoś wniesie apelację (śmiech).
To będzie Twój piąty sezon w Ostrowie. Dostrzegasz zmiany zachodzące w tym klubie?
- Owszem. Wydaje się, że może być to pierwszy sezon normalności. Przynajmniej zapowiada się jak na razie, że będzie lepiej w kwestiach finansowych. Jeśli chodzi o zimę - mogę powiedzieć, że na pewno zmiany są widoczne. Przygotowania wyglądają o wiele lepiej niż w poprzednich sezonach.
Na czym te zmiany polegają?
- Widzę przede wszystkim ogromny entuzjazm ludzi związanych z ostrowskim żużlem. Mogę to porównać jedynie do pierwszego sezonu, kiedy tworzony był nowy klub. Teraz naprawdę atmosfera jest bardzo dobra, a kolejne umowy sponsorskie potwierdzają, że być może dla ostrowskiego żużla nastają nieco lepsze czasy niż w ostatnich latach.
Mogłeś wreszcie tej zimy normalnie zainwestować w sprzęt, a nie tak jak w poprzednich latach czekałeś do wiosny na pieniądze?
- Dokładnie. Wreszcie przygotowania sprzętowe miały ręce i nogi, bo były pieniądze, żeby zakupić sprzęt zimą, a nie wczesną wiosną. Czuję się dobrze przygotowany zarówno fizycznie jak i sprzętowo. A czy motocykle będą szybkie, to się przekonamy dopiero na torze. Jak jest więcej funduszy na zakup sprzętu, można wybierać i jest większa szansa, że trafi się w dobry silnik.
Czego oczekujesz po tym sezonie?
- Nie chciałbym mówić o konkretnych indywidualnych celach. Wiadomo, że chcę być solidnym punktem drużyny. To jest jednak sport motorowy i na sukces składa się w połowie motocykl. W ostatnich sezonach nie było z tym najgorzej, ale przy lepszym sprzęcie stać mnie na jeszcze skuteczniejszą jazdę. Wierzę, że po takich inwestycjach w sprzęt, będą jeszcze lepszy.
Jak ocenisz potencjał waszej drużyny?Trzon pozostał z poprzedniego sezonu, ale są solidni dwaj nowi zawodnicy Michał Szczepaniak i Adam Skórnicki. Wydaje się, że powinniście być silniejsi szczególnie na obcych torach w porównaniu z zeszłym rokiem…
- Przed poprzednim sezonem też tak mówiono, że mamy silniejszy skład i pojedziemy na każdym torze. Życie jednak pokazało, że wyjazdy były naszym mankamentem. Z drugiej strony utrzymaliśmy się bez większych problemów. Dużo nie brakowało, byśmy pojechali w play-off. W tym sezonie chcemy zawiesić sobie poprzeczkę jeszcze wyżej i znaleźć się w tej czwórce. To jest nasze zadanie.
Łatwo jednak nie będzie. Podobny cel jak wy, mają wszystkie ekipy pierwszoligowe…
- Zgadza się. W pierwszej lidze jest siedem drużyn, a tylko cztery pojadą w play-off. Siła zespołów jest bardzo wyrównana. Obowiązuje KSM i niektórzy żużlowcy z niskim KSM-em poszli do góry, a z wysokimi z ekstraligi zeszli do pierwszej. W naszej lidze będzie ścigało się naprawdę wielu dobrych żużlowców.
Na papierze zdecydowanymi faworytami ligi są zespoły z Gdańska i Grudziądza. Podzielasz te opinie?
- Jak najbardziej. Grudziądz już od kilku sezonów dobija się do Enea Ekstraligi i już w poprzednim roku był bliski awansu. Wybrzeże Gdańsk to z kolei spadkowicz, który chce szybko wrócić do grona najlepszych. Kadry obu ekip wyglądają najsolidniej ze wszystkich pierwszoligowców, ale to są tylko teoretyczne rozważania. Wszystko zweryfikuje tor.
Jesteś przykładem zawodnika, który z powodzeniem wrócił do żużla po tym, jak ogłosił zakończenie kariery. Ostatnio powrót do speedwaya zapowiedział Niklas Klingberg, a z kolei koniec kariery ogłosił Ryan Sullivan. Trudno Twoim zdaniem wrócić do żużla po zakończeniu kariery?
- Nie jest łatwo wrócić. W moim przypadku powrót następował w połowie sezonu, dlatego też w ogóle było mi bardzo ciężko. Pierwszy sezon, w którym wróciłem poszedł tak naprawdę na straty. Dopiero od kolejnego zacząłem regularnie startować. Mówi się, że dwa razy nie wchodzi się do tej samej rzeki. Ja spróbowałem tego i absolutnie nie żałuję decyzji.
W Ostrowie znalazłeś swój drugi żużlowy dom?
- Myślę, że tak. W końcu rozpoczynam swój piąty sezon w Ostrowie, a kontrakt podpisałem dwuletni. Nie ukrywam, że zżyłem się już z tym środowiskiem, zarówno z ludźmi z klubu, jak i kibicami, którzy chyba także trzymają moją stronę, co widać było podczas prezentacji. Mam nadzieję, że nadchodzą lepsze czasy dla ostrowskiego żużla, zarówno pod względem organizacyjno-finansowym, jak i sportowym. Swoją cegiełkę do tego też dołożyłem.
gdy na starcie znowu staniesz!
Zwycięstw Tobie wszyscy życzą,
na stadionie to wykrzyczą...
Stachu, Stachu...!