Jan Grabowski (trener Intaru Lazur Ostrów): Złota rezerwa, którą zastosowaliśmy w dziewiątym biegu przyniosła tylko połowiczny sukces. Jeżeli jedzie tylko praktycznie dwóch zawodników to nie ma szans by wygrać spotkanie. Nie może być tak, że Dryml, który startuje w Grand Prix zdobywa tylko 5 punktów. Moje zdanie jest takie, że ten zawodnik nie powinien już jechać w żadnym spotkaniu. Nie powinniśmy się z nim wiązać także na przyszły sezon. Daniel Nermark przyjechał po lidze szwedzkiej, zapewniał nas, że wszystko jest w porządku. Jak się okazało po drugim biegu powiedział, że już więcej nie pojedzie, bo odnowiła mu się kontuzja.
Robert Miśkowiak (Intar Lazur Ostrów): Zdobyłem 8 punktów, czuję pewien niedosyt, bo tak naprawdę wiozłem tych punktów więcej. Mamy swoje pewne zasady i można pojechać ostro, ale trzeba koledze miejsce zostawić. Zostałem tak potraktowany przez Krzysztofa Jabłońskiego, że w ogóle tego miejsca nie miałem. Dostałem ciężką szprycę, że stanąłem w miejscu, straciłem prowadzenie i w efekcie przyjechałem ostatni. W parkingu wyjaśniliśmy sobie pewne rzeczy. Takie sytuacje w sporcie są, były i będą. Po meczu, gdy opadną emocje trzeba sobie uścisnąć dłoń i być dalej kolegami. Bardzo szkoda tego biegu, bo zdecydowanie wygrałem start.
Robert Sawina (trener Lotosu Gdańsk): Ten mecz ułożył się szczęśliwie dla nas. Dobrze dopasowaliśmy się od początku zawodów. Tomasz Chrzanowski pojechał tak jak byśmy sobie tego oczekiwali. Pełnił rolę lidera pary, wykorzystywał w stu procentach wewnętrzne pola, które w pierwszej fazie meczu były kluczem do sukcesu. Nasi liderzy stanęli na wysokości zadania i robili swoje. Jedziemy o 2 miejsce i udział w barażach. Zwycięstwo w Ostrowie szeroko otworzyło nam drzwi do tego celu. Chciałbym podziękować ostrowskim działaczom, że odebrali Gafurova z Warszawy, który mógł dotrzeć na mecz razem z Kononowem. Duży ukłon za podejście fair do sprawy.
Tomasz Chrzanowski (Lotos Gdańsk): Przypomniałem sobie najlepsze chwile w moim wykonaniu jak i również najlepsze chwile na ostrowskim torze. Nie ukrywam, że zawsze mi się tutaj dobrze jeździ przy normalnych warunkach torowych. Chciałem wrócić do składu, byłem już gotowy na mecz w Poznaniu, ale nie byłem brany pod uwagę. Życzyłbym sobie dobrej końcówki w moim wykonaniu.
Renat Gafurov (Lotos Gdańsk): Jestem zadowolony ze zwycięstwa. Swój występ oceniam jako słaby. Dosłownie 5 minut przed meczem przyjechaliśmy razem z Igorem Kononowem, bo opóźnił nam się samolot w Rosji. Mieliśmy ciężką podróż. Mamy jeszcze kilka meczów i wtedy okaże się czy zajmiemy drugie miejsce.