Do zdarzenia doszło podczas piątego wyścigu meczu Poole Pirates - Swindon Robins. Robert Miśkowiak podniósł się z toru o własnych siłach, ale zjechał z niego w karetce, uskarżając się na ból nogi. W następnych biegach "Misiek" już nie wyjechał na tor. Na szczęście wstępne badania wykazały jedynie silne stłuczenie uda i wykluczyły złamania. Polak jednak nadal odczuwa skutki piątkowej kraksy.
W związku z tym, że Miśkowiaka zabraknie w składzie Piratów na środkowy pojedynek przeciwko King's Lynn Stars, będzie za niego stosowany przepis o zastępstwie zawodnika. - Robert ma strasznego pecha, to był dla niego zły piątek. We wcześniejszym meczu w Swindon pokazał on przebłyski tego na co liczymy w rozgrywkach ligowych. Myślę, że będzie on silnym punktem naszego zespołu. Robert jest bardzo rozczarowany tym, że nie wystąpi w środowym spotkaniu - powiedział promotor ekipy z hrabstwa Dorset - Matt Ford.