Łodzianie w piątek mieli się zmierzyć w treningu punktowanym ze Startem Gniezno, jednak na przeszkodzie stanęła pogoda. Pierwszymi tegorocznymi zawodami dla krajowych żużlowców Orła będzie zatem ligowe starcie w Gdańsku. - Nie miałem okazji ścigać się w czwórkę spod taśmy - przyznaje Ronnie Jamroży. - Podejdziemy do spotkania z marszu, ale musimy się spiąć i spróbować podołać wyzwaniu. W czwartek trenowałem przy opadach deszczu w Pile, wcześniej mogłem pojeździć na zamarzniętej nawierzchni w Rybniku. Możliwości do treningu było jak na lekarstwo. Brakuje sparingów, rywalizacji w pełnej obsadzie i jazdy w kontakcie, co stanowi z początku sezonu utrudnienie. Jeśli aura pozwoli, w sobotę znów udamy się na trening do Gniezna i mam nadzieję, że tym razem pokręcimy kółka.
Wybrzeże to w powszechnej opinii główny kandydat do awansu. - Nie lubię bawić się w spekulacje typu, kto jaką mocą będzie dysponował - podkreśla zawodnik Orła. - Gdańsk i Grudziądz wyglądają na papierowych faworytów, lecz to jest tylko sport. Wszystko wyjdzie w praniu. Z racji na kapryśną pogodę pierwsze mecze nie będą łatwe i to może, choć nie musi, wpłynąć na wyniki. Forma wielu żużlowców jest zagadką. Trener nie wyznaczył nam celu, ale pojedziemy do Gdańska powalczyć. Nikogo nie trzeba uświadamiać, że jako sportowcy chcemy osiągać jak najlepsze rezultaty. Jeśli każdy z nas zdobędzie odpowiednią liczbę punktów, to przełoży się to na wynik drużyny. Nie będziemy robić nic na wariata, ale postaramy się pokazać maksimum swoich umiejętności.
Orzeł oparł swój skład na obcokrajowcach i zakontraktował tylko dwóch polskich seniorów: Ronniego Jamrożego oraz Daniela Pytela, którzy znaleźli się w zestawieniu na inaugurację. - Znam się z większością zawodników - tłumaczy Jamroży. - Z Rorym Schleinem jeżdżę już w trzecim klubie, z Peterem Kildemandem poznałem się w Danii, z Danielem Kingiem czy Magnusem Zetterstroemem również się zetknąłem. Ze wszystkimi spotykaliśmy się wcześniej na zawodach, dlatego tak duża liczba jeźdźców zagranicznych nie powinna być kłopotem. Więcej na ten temat będę mógł powiedzieć po kilku kolejkach i dłuższym wspólnym pobycie.
W lipcu ubiegłego roku podczas pojedynku z Lokomotivem Daugavpils Jamroży złamał kość udową. Pod koniec września wrócił do treningów, ale nie wystąpił w zawodach. Niedzielne spotkanie będzie jego pierwszym po kontuzji. Wychowankowi WTS-u Wrocław uraz nie przeszkadza w jeździe. - Nie odczuwam żadnego problemu, jeśli chodzi o ćwiczenia gimnastyczne czy jazdę solo - zaznacza. - Jeśli coś się będzie z nogą działo, to postaram się na bieżąco reagować. Na razie potrzebuję więcej treningu. W najbliższym czasie chciałbym nadrobić zaległości i rozjeździć się w warunkach meczowych.
27-letni żużlowiec z Rawicza rzadko startuje w Gdańsku. Po raz ostatni nad morzem wystąpił w czerwcu 2010 roku jako jeździec RKM-u Rybnik i zdobył cztery punkty. - Nie jest to tor, który darzę szczególną sympatię ani nie mam z niego wyjątkowo złych wspomnień. Raz notowałem lepsze, a raz gorsze wyniki. Życzyłbym sobie udanego startu w niedzielę. Do tego będę dążył - kończy Ronnie Jamroży.
Ronnie Jamroży: Brakuje mi jazdy w kontakcie
Zawodnicy Orła Łódź zainaugurują rozgrywki od wyjazdowego meczu w Gdańsku. Przystąpią do meczu z faworytem bez sparingu, ale chcą podjąć walkę o jak najlepszy wynik.