Łukasz Kowalski dla SportoweFakty.pl: Podchodzimy do meczu z respektem

Aleks Jovičić
Aleks Jovičić
Ostatnie trzy sezony nie były zbyt udane dla częstochowskiego zespołu. Po latach chudszych Dospel CKM Włókniarz Częstochowa ma znów stanąć do walki o najwyższe cele. Jednak sukces sportowy to nie jedyne zamierzenie sterników klubu. Ci chcą także, aby sport żużlowy w Częstochowie stał się modny wśród mieszkańców. - Chcemy rozwinąć taką modę na Włókniarz, jak choćby "Magia Falubazu" w Zielonej Górze. Włókniarz jest w Częstochowie klubem topowym, najbardziej rozpoznawalnym, ma piękną historię. Dzięki właścicielom klubu, w tym Arturowi Sukiennikowi, to wszystko zaczyna wyglądać profesjonalnie. Te starania muszą przełożyć się na wynik sportowy. Chcemy, żeby wszystko było spójne i się ze sobą zazębiało, dało rezultaty. Mam nadzieję, że kibice pokochają "nowego" Włókniarza. Jest kilku doskonale znanych zawodników, jak "Grisza" czy "Szumina", ale są też Emil Sajfutdinow czy Michael Jepsen Jensen. Myślę, że będzie to fajny zespół, który będzie chciało się oglądać, że będą czuli wsparcie kibiców - zdradza.

Działacze dążą również do tego, aby fani biało-zielonych czuli się bezpiecznie. Nie jest tajemnicą, iż sympatycy Lwów bywali ofiarami ataków pseudokibiców piłkarskiego Rakowa. Również i w tym aspekcie dąży się do poprawy. - Rozmawiamy z prezesem Kołaczykiem i trenerem Brzęczkiem, żeby ucywilizować tę sytuację. Przede wszystkim Raków musi ustabilizować sytuację, bo to nie nasi kibice napadają na ich fanów - dodaje wiceprezes Włókniarza.

Po raz ostatni częstochowianie po tytuł Drużynowego Mistrza Polski sięgnęli w sezonie 2003, a więc dekadę temu. Marzeniem zarządu jest ponowne objęcie panowania w polskim żużlu. - Nawet Rafał Szombierski podkreślił, że od od ostatniego tytułu mistrzowskiego minęło już 10 lat. Faktycznie, kibice są głodni sukcesu drużyny, która w ostatnich latach w różnych okolicznościach walczyła o utrzymanie. Najwyższa pora, żeby po dziwnej walce z Bydgoszczą czy Gnieznem pojechać o coś więcej. Myślę, że są ku temu okoliczności. Mamy dobrze zbudowaną drużynę, finanse w klubie są stabilne, a do tego współpraca z miastem układa się dobrze.

Mimo dużej ambicji sternicy Włókniarza doskonale zdają sobie sprawę z podziału obowiązków w klubie. - Zarząd, a więc my z Pawłem Mizgalskim, odpowiadamy za swoją pracę. Z kolei pion sportowy w klubie to Sławek Drabik i Jarek Dymek. Mają oni pełną autonomię i swobodę, bez zbędnych nacisków właściciela czy zarządu - zapewnia Kowalski.

Sławomir Drabik i Jarosław Dymek kierują zespołem bez zbędnego wkładu zarządu Sławomir Drabik i Jarosław Dymek kierują zespołem bez zbędnego wkładu zarządu
Siłą drużyny mają być jej liderzy, lecz nikt nie zapomina o tej młodszej części składu. Częstochowianie dokładają wszelkich starań, aby również zawodnicy młodzieżowi się rozwijali i również osiągali dobre wyniki. - Cieszy mnie też rozwój częstochowskich juniorów. W sparingach prezentowali się dobrze Artur Czaja, Rafał Malczewski czy Hubert Łęgowik. Chłopaki są w pełni dosprzętowieni. Mają wspaniałe warunki rozwoju, o których kiedyś można było tylko pomarzyć. Wszystko, co potrzebne do uprawiania sportu żużlowego mają zapewnione ze strony klubu. Nie pompujemy balonu, ale chcielibyśmy ugrać coś fajnego w tym sezonie - dodaje nasz rozmówca.

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×