Greg Hancock dla SportoweFakty.pl: Jest nad czym pracować

Zawodnicy składywęgla.pl Polonii Bydgoszcz byli bardzo bliscy sprawienia ogromnej niespodzianki w Częstochowie. Greg Hancock uważa, że inauguracyjny wynik to dobry prognostyk na dalszą część sezonu.

Spisywani na straty bydgoszczanie walczyli jak równy z równym z faworyzowanym Dospelem Włókniarzem Częstochowa. Co więcej, bardzo długo sensacja wisiała w powietrzu i przed biegami nominowanymi podopieczni Jerzego Kanclerza witali się niemalże z gąską, prowadząc 41:37. W dwóch ostatnich gonitwach w nieprawdopodobnych i dramatycznych okolicznościach zwycięstwo wydarły jednak Lwy. - To było bez wątpienia bardzo ciężkie spotkanie. Dla obu zespołów był to w zasadzie pierwszy mecz i pierwszy poważniejszy sprawdzian. Ten sam problem ma wiele innych drużyn. Myślę, że to bardzo udany początek rozgrywek dla naszej ekipy i uzyskaliśmy tutaj świetny wynik. Oczywiście, chcieliśmy tutaj odnieść zwycięstwo i wiele wskazywało na to, że mamy duże szansę, by tego dokonać. Ostatnie dwa wyścigi wszystko zmieniły, ale taki jest właśnie urok żużla. Na kolejne mecze będziemy silniejsi - zapewnia w rozmowie ze SportoweFakty.pl,  Greg Hancock.

Inauguracyjna kolejka tylko potwierdziła, że w tym sezonie rozgrywki Enea Ekstraligi będą niezwykle wyrównane. Niespodziewane zwycięstwo w Gorzowie odniosła PGE Marma Rzeszów, a wiele krwi jednemu z głównych pretendentów do złotego medalu Unibaxowi Toruń napsuła skazywana na pożarcie ekipa z Wrocławia. Nikt nie dawał również cienia złudzeń bydgoszczanom. Tymczasem ekipa z grodu nad Brdą napędziła ogromnego strachu częstochowianom. - Inaugurację sezonu na pewno możemy
zaliczyć do udanych. Trzeba przyznać, że tor był bardzo dobrze przygotowany.
Ukłony w stronę gospodarzy, bo włożyli wiele pracy, by doprowadzić go do
takiego stanu. Mogliśmy pokazać kawałek dobrego speedway’a. Tak jak już
mówiłem, chcieliśmy tutaj wygrać. Z pewnością każdy z nas potrzebuje jeszcze trochę czasu i spotkań, aby nabrać objeżdżenia. To pozwoli nam być jeszcze silniejszym zespołem
- zapewnia doświadczony Amerykanin.

Dwukrotny Indywidualny Mistrz Świata może nie był pierwszoplanową postacią niedzielnego pojedynku, ale zapisał na swoim koncie cenne osiem oczek. Jak sam przyznaje, daje mu się we znaki również brak treningów i objeżdżenia. - Jestem zadowolony, choć oczywiście mogłoby być nieco lepiej. Zanotowałem kilka dobrych wyścigów. Czasem nie wszystko jednak zagrało. Muszę jednak przyznać, że praktycznie od Grand Prix w  Auckland w ogóle nie jeździłem. Przerwa była bardzo długa. Patrząc z mojej perspektywy, to było chyba nawet lepsze, gdyż wróciłem na kilka tygodni do Kalifornii (śmiech) - dodaje z uśmiechem na twarzy.

Greg Hancock zdaje sobie sprawę, jak wiele pracy czeka jeszcze przed nim i jego teamem
Greg Hancock zdaje sobie sprawę, jak wiele pracy czeka jeszcze przed nim i jego teamem

Tegoroczna, wyjątkowo długa zimowa aura skutecznie storpedowała rozgrywki ligowe w naszym kraju. Z powodu niekorzystnych warunków odwołano dwie
pierwsze kolejki, a niektóre zespoły dosłownie naprędce przygotowywały się do
niedzielnych spotkań, odjeżdżając zaledwie jeden trening, czy spotkanie
sparingowe. - Czuje się dobrze na torze, ale nie ma co ukrywać, że zawsze potrzeba trochę więcej jazdy przed startem tak ciężkich i wymagających rozgrywek, jak polska liga. Każdy boryka się z takimi samymi problemami i na torze po prostu dajemy z siebie wszystko, co w tej chwili możemy. Przerwa była bardzo długa i jest na pewno nad czym pracować i co udoskonalać - zauważa nowy nabytek bydgoskiego klubu.

W niedzielne popołudnie "Herbie" zadebiutował w barwach bydgoskiego
klubu. Jak sam przyznaje, przejście do Bydgoszczy było dobrym posunięciem.  - Zostałem bardzo ciepło przyjęty przez kolegów z drużyny i sprawili, że było mi dużo łatwiej. Po raz kolejny czuję powiew świeżości. Czasem zmiany są potrzebne i to na pewno dobry krok z mojej strony - kończy Greg Hancock.

Źródło artykułu: