Wielu ekspertów zakładało przed niedzielą, że akurat w Toruniu trudno będzie spodziewać się emocji. Na własnym stadionie Unibax miał bez problemów pokonać wysoko Betard Spartę. Przedmeczowe wyliczenia okazały się jednak błędne - wrocławianie wysoko zawiesili poprzeczkę miejscowym zawodnikom. - Po naszych chłopcach widać było, że cały czas próbowali przeszkadzać drużynie toruńskiej - komentował po meczu menedżer gości Piotr Baron. - Zawodnicy jadą sami, ja tylko staram się im pomóc, żeby odpowiednio swoją pracę wykonali. Zrobili świetny wynik i powiem, że przed meczem na pewno wzięlibyśmy go w ciemno. Zdobyliśmy czterdzieści punktów na torze pretendenta do mistrzostwa Polski. Stworzyliśmy też doskonałe widowisko i mogą żałować ci toruńscy kibice, którzy nie przyszli, bo na trybunach pełno nie było, i nad tym można ubolewać. Moja drużyna pokazała, że ma charakter, toruńska oczywiście jeszcze większy, bo ten mecz wygrała.
Wrocławianie przegrali ostatecznie 40:50, jednak spotkanie rozstrzygnęło się tak naprawdę dopiero w samej końcówce - jeszcze po jedenastym wyścigu różnica wynosiła zaledwie cztery punkty. - Życzylibyśmy oczywiście sobie czegoś więcej, ale tak naprawdę i tak poszło świetnie, do dziewiątego biegu jechaliśmy koło remisu. Potem przegraliśmy wyścig 1:5, ale zaraz wygraliśmy również 5:1. Był więc to ciekawy, fajny mecz. Gratulacje dla drużyny z Torunia, pojechali świetnie - powiedział Baron.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!