Po zakończonym niedzielnym meczu w Gnieźnie włodarze zielonogórskiego klubu żartobliwie wypowiadali się, iż sporo trzeba będzie zapłacić zawodnikom po takim zwycięstwie. Co na to trener Stelmetu Falubazu? - Cóż mam powiedzieć, cieszymy się że wygraliśmy. Ja jestem zadowolony, że aż w takich rozmiarach. Problem finansowy jakby nie leży po mojej stronie - zażartował Rafał Dobrucki.
- Znaki zapytania w pewnym sensie zostały rozwiane w tym meczu. Aczkolwiek bez hurraoptymizmu, czekamy na kolejne spotkania. Cieszę się, że ten największy znak się wyjaśnił, że to co zrobiliśmy do tej pory mimo braku własnego toru miało sens. Z kolei nie wiemy też czym się sugerować po tym pojedynku. Nie wiadomo czy to my byliśmy tak mocni czy też rywal zbyt słaby - dodał.
Z czyjej postawy trener jest najbardziej zadowolony? - Oczywiście najbardziej zaskoczył w tym meczu Jonas Davidsson. Cieszy mnie jego postawa. Myślę, że ta jego głowa wreszcie się otworzyła, a taki występ był bardzo potrzebny. Oby tak dalej.
W niedzielę zielonogórzanie podejmą drużynę z Bydgoszczy. Jakie plany na najbliższe dni ma zatem Stelmet Falubaz? - Nasze kłopoty są znane. W tym tygodniu skupiamy się na tym, by doprowadzić tor do jak najlepszych warunków, by móc się do niego dopasować. Będzie się on na pewno zmieniał, bo jest nowa nawierzchnia, która potrzebuje kilku imprez, by się dobrze ułożyć. Aczkolwiek będziemy starali się jeździć jak najwięcej oraz przygotować ten tor tak, aby był w jakiś sposób powtarzalny i jak najlepszy dla naszych zawodników - zakończył.