Junior Betardu Sparty Wrocław jeszcze przed spotkaniem na Motoarenie mówił, że jego klub nie ma zamiaru oddawać punktów bez walki, choć wiele osób typowało, iż Unibax okaże się zdecydowanie lepszy. Praktyka pokazała, że Malitowski miał rację, gdyż gospodarze długo męczyli się z Betardem Spartą i wygrali tylko 50:40. - Tak właśnie wygląda to przedmeczowe typowanie i zakładanie - każdy myśli, że przyjeżdżamy po przegraną, a tak naprawdę okazuje się potem, że zdobywamy czterdzieści punktów. Zaprezentowaliśmy się dobrze. Ja sam miałem pecha, jak zwykle, od początku sezonu. Padł mi silnik, męczyłem się przez trzy biegi, potem to dopiero wykryliśmy. Mój wynik był przez to słaby, to zaczyna już być męczące. Mam nadzieję, że w czwartek w zaległym meczu z Gnieznem wszystko będzie już ok.
Przed rozpoczętym sezonem zapadła decyzja o przywróceniu próby toru. Pół godziny przed pierwszym wyścigiem wybrani przez trenera zawodnicy mogą wykonać testowe okrążenia. Czy pomogło to wrocławianom? - Nie wiem, czy próba toru miała takie znaczenie. Po prostu widać, że zagraniczni zawodnicy, Troy Batchelor czy Tai Woffinden, zrobili bardzo dobry wynik, widać że są oni w formie. Na próbie toru pojechał Tomek Jędrzejak, ale on też trochę jak widziałem w niektórych biegach się męczył. Nie ma co skazywać nas na przegraną w innych meczach, bo wcale nie musimy być chłopcami do bicia, seniorzy są w formie, co pokazuje taki wynik w Toruniu - uważa Patryk Malitowski.