Kapryśna aura na południu Polski odpuściła dopiero w połowie zeszłego tygodnia, dlatego gospodarze nie byli w stanie doprowadzić w niedzielę owalu przy Zbylitowskiej do używalności. Goście nie mieli oporów by pójść na ugodę z Jaskółkami i przełożyć spotkanie III kolejki o kilka dni później. W zamian tarnowianie zostali zaproszeni na rewizytę do Leszna, gdzie w niedzielę rozegrali między sobą trening punktowany. Próba generalna kadr okazała się pomyślna dla tarnowian, którzy pokonali na stadionie im. Alfreda Smoczyka Byki 47:43.
W przerwie zimowej przyjezdni mocno przewietrzyli zespół. Leszno opuścił przede wszystkim lider - Jarosław Hampel, który szczęście znalazł od tego sezonu w zbudowanym na mistrza Stelmecie Falubazie Zielona Góra. Bez żalu pozbyto się również Troya Batchelora. Australijczyk, w odróżnieniu od Polaka z Grand Prix, będzie próbował uratować najwyższą klasę rozgrywkową dla Betardu Sparty Wrocław. Nie ma też związanego praktycznie od początku kariery z Wielkopolską Juricy Pavlica.
W ich miejsce ściągnięto m.in. skandynawski i chimeryczny zaciąg. Kenneth Bjerre to niewiadoma, a początek sezonu wskazuje na to, że nie jest jeszcze w pełni sił po kontuzji. Fredrik Lindgren ma póki co spory problem z momentem startowym i nie można w jego przypadku w ciemno postawić, że będzie zdobywał ponad dziesięć oczek, tak jak to zazwyczaj czynił Hampel. Akurat w Tarnowie za Szwedem może stać znajomość obiektu. Zdobywał przecież punkty dla Jaskółek w sezonie 2011, będąc jednym z jaśniejszych postaci teamu prowadzonego wówczas przez Mariana Wardzałę. Ale że szybko można wymazać niektóre obrazy z pamięci dobitnie wskazał 2012 rok, kiedy już w barwach Wrocławia "Fredka" uzbierał w "Jaskółczym Gnieździe" tylko trzy "oczka".
Z nowych twarzy jest jeszcze Grzegorz Zengota. Dobry kolega braci Pawlickich przywędrował do Leszna spod Jasnej Góry. Do "Byków" pasował KSM-em. Ze starej gwardii, oprócz wspomnianych Przemysława i Piotra, ostał się Damian Baliński. Jeździec, który zdążył już podczas sparingów przeżyć lot nad bandą, ma u progu rozgrywek ciężki orzech do zgryzienia. We wspominanym wyżej meczu kontrolnym oglądał plecy nawet takiego żółtodzioba jak Mateusz Borowicz.
Jeśli szkoleniowiec Roman Jankowski powinien szukać optymizmu to na pewno w rozstrzygnięciach wtorkowych eliminacji Złotego Kasku. Jego krajowi podopieczni w komplecie awansowali do finału. Dokonał tego nawet Tobiasz Musielak, którego w awizowanym zestawieniu nie ma - będzie w czwartek startował z rezerwy. Dla porównania z drugiej strony barykady 25 kwietnia do Rawicza na finał udadzą się tylko Janusz Kołodziej i Maciej Janowski.
Mistrzowskiego składu się nie zmieni,a więc Marek Cieślak chciał postawić na identyczny zespół, jaki zdobył złote medale dla Tarnowa w ostatnim roku. Obniżenie KSM-u wymusiło na "Narodowym" zrezygnowanie z usług Grega Hancocka. Ze średnią do góry podskoczyli niemal wszyscy zawodnicy, więc tych regulaminowych KSM-owych punkcików wystarczyło tylko, a może i aż, na Artioma Łagutę. - Mieliśmy do wyboru Piotra Świderskiego i Artioma. Postawiliśmy na Rosjania, bo ludzie czasem nie wiedzą kim jest ten Rosjanin. Jest świetny technicznie i bardzo "agresywny" na torze. Trzeba pamiętać, że kiedyś wywalczył sobie awans do Grand Prix, gdzie inni znani zawodnicy poodpadali. To jest olbrzymi talent. Wierzę, że dokonaliśmy dobrego wyboru - tłumaczy Cieślak.
Kibice w mieście generała Bema ufają bezgranicznie nosowi i kunsztowi najlepszego polskiego trenera. Choć wątpliwości mogły być duże, bo po opuszczeniu Daugavpils młodszy brat świetnego Grigorija nie mógł kompletnie się odnaleźć w Częstochowie, a potem jeszcze gorzej wiodło mu się w Bydgoszczy. Zwiastunem niezłej dyspozycji 23-latka były treningi w Krsko i Gorican. Potwierdzenie przyszło na sparingu w Lesznie. To zły sygnał dla Jakub Jamroga. Młody tarnowianin będzie miał teraz o wiele trudniejsze zadanie niż sezon wcześniej kiedy szybko pozbył się konkurenta do podstawowej siódemki w osobie Dawida Lamparta.
Menedżer miejscowych nie zmienia również układu par. Stawia na duety, które zdążyły się już zgrać. Po odejściu do grona seniorów Macieja Janowskiego Janusz Kołodziej będzie próbował stworzyć silny tandem z Kacprem Gomólskim. Wielką zagadką jest nowy nabytek Mateusz Borowicz, za którego transferem bardzo optował Marek Cieślak. A przecież jest jeszcze czekający na swoją szansę utalentowany wychowanek biało-niebieskich, Ernest Koza. Co cieszy fanów oraz sztab trenerski Jaskółek, to na pewno fakt, że w Lesznie ich zawodnicy znakomicie wyczuwali moment startowy. W połączeniu z atutem własnego toru powinno to dać korzystny efekt.
Awizowane składy:
FOGO Unia Leszno:
1. Kenneth Bjerre
2. Grzegorz Zengota
3. Fredrik Lindgren
4. Damian Baliński
5. Przemysław Pawlicki
6. Piotr Pawlicki
Unia Tarnów:
9. Artem Laguta
10. Maciej Janowski
11. Leon Madsen
12. Martin Vaculik
13. Janusz Kołodziej
14. Ernest Koza
Początek meczu: godz. 17.00
Sędzia: Krzysztof Meyze
Ceny biletów:
Trybuna główna - 45 zł
Pozostała część stadionu (normalny) - 30 zł
Pozostała część stadionu (ulgowy) - 20 zł
Program zawodów - 7 zł
Prognoza pogoda w godzinie rozpoczęcia meczu:
Temperatura: 22°
Wiatr: 6 km/h
Deszcz: 0,0 mm
Ciśnienie: 1019 hPa
Zamów relację z meczu Unia Tarnów – Fogo Unia Leszno
Wyślij SMS o treści ZUZEL TARNOW na numer 7355
[b] Koszt usługi 3,69 zł z VAT.
[/b]
Ostatni mecz pomiędzy obiema drużynami odbył się 13 maja ubiegłego roku i zdecydowanie wygrali go tarnowianie. Wynik 56:34 mówi sam za siebie. Zespół Jaskółek nie miał tego dnia słabych punktów. Wśród leszczynian z twarzą z tego jednostronnego widowiska wyszli tylko Jarosław Hampel i Tobiasz Musielak.