Fredrik Lindgren dla SportoweFakty.pl: Potrzebuję jeszcze trochę czasu

Zawodnicy Fogo Unii Leszno poszli za ciosem po sobotnim zwycięstwie w Gorzowie i w niedzielę pokonali osłabiony Dospel Włókniarz 50:40. Pięć oczek do dorobku Byków dołożył Fredrik Lindgren.

Adrian Heluszka
Adrian Heluszka

Brak Michaela Jepsena Jensena i Emila Sajfutdinowa w szeregach Lwów był tylko wodą na młyn dla leszczynian. Podopieczni Romana Jankowskiego w zasadzie od samego początku przejęli inicjatywę i dyktowali warunki na torze. Przewaga Fogo Unii w pewnym momencie wynosiła nawet czternaście oczek. W końcówce gospodarze zniwelowali straty do dziesięciu punktów. - Mam podwójne powody do zadowolenia. Sobotni mecz w Gorzowie zakończył się fantastycznym rezultatem dla naszego zespołu. Teraz odnieśliśmy kolejne zwycięstwo, nawet jeśli zespół z Częstochowy był nieco osłabiony, ale jesteśmy bardzo zadowoleni, że wykorzystaliśmy okazję i wygraliśmy. Myślę, że wszystko zaczyna wyglądać coraz lepiej. Jeszcze przeplatamy gorsze występy ze słabymi. Nadal szukamy odpowiednich ustawień, ale wykonaliśmy kawał dobrej roboty. Po sobotnim dobrym występie w Gorzowie teraz z mojej strony było nieco gorzej, ale z kolei lepiej spisał się Kenneth Bjerre. Cały zespół wspiera się i nasza współpraca wygląda bardzo dobrze - zapewnia w rozmowie ze SportoweFakty.pl, Fredrik Lindgren, który na swoim koncie zapisał pięć oczek z dwoma bonusami.

W ciągu dwóch dni Byki odniosły dwa zwycięstwa i zainkasowały dzięki temu cztery punkty. W sobotę leszczynianie również na wyjeździe odprawili z kwitkiem gorzowską Stal. - To rzeczywiście bardzo udany weekend dla nas. Jesteśmy bardzo optymistycznie nastawieni i cieszymy się z tego, jak to wszystko się potoczyło. Miejmy nadzieję, że podtrzymamy dobrą passę i uzyskamy awans do play-offów - dodaje uczestnik cyklu Grand Prix.

Do sobotniego pojedynku w Gorzowie postawa obcokrajowców była największą bolączką leszczyńskiego zespołu. Zarówno Lindgren, jak i Kenneth Bjerre spisywali się u progu sezonu grubo poniżej oczekiwań. W pojedynku w Gorzowie obaj przebudzili się jednak z letargu. Na częstochowskim torze Skandynawowie może nie zachwycili, ale dołożyli cenne punkty do dorobku swojego zespołu. Lindgren podkreśla, że potrzebuje jeszcze nieco czasu, aby złapać odpowiedni rytm. -  Pierwsze dwa mecze były bardzo złe w moim wykonaniu, ale myślę, że teraz jest lepiej. Ten mecz też oceniam pozytywnie. Zmieniłem motocykl na ostatnie biegi i czułem, że jestem szybszy. Myślę, że wracam do dobrej dyspozycji. Potrzebuje jeszcze trochę meczów i czasu. W chwili obecnej najważniejsze jest znalezienie odpowiednich ustawień motocykla i dokonanie pewnych korekt. Przy nowych tłumikach, które pojawiły się trzy lata temu, jest bardzo ciężko wszystko poukładać. Jeśli nie znajdziesz odpowiednich ustawień nie ma praktycznie szans, by uzyskać odpowiednią prędkość - tłumaczy popularny "Fredka".

Szwed nie miał żadnych zastrzeżeń co do przygotowania częstochowskiego toru. Nocne opady deszczu sprawiły, że spotkanie rozpoczęło się z prawie półgodzinnym opóźnieniem. - Kiedy tutaj przyjechałem, tor wyglądał całkiem nieźle. Na pewno deszcz nie był najlepszą rzeczą dla tego toru, ale osoby odpowiedzialne za jego przygotowanie spisały się na medal. Był bardzo dobrze przygotowany do jazdy. Nie było z nim żadnych problemów - kończy Fredrik Lindgren.

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
Fredrik Lindgren potrzebuje jeszcze nieco czasu, by dojść do pełni formy Fredrik Lindgren potrzebuje jeszcze nieco czasu, by dojść do pełni formy


KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×