Andrzej Lebiediew (Łotwa): W odróżnieniu od pierwszych zawodów na własnym torze, tym razem jechało się fajnie. Sprzęt nie zawodził i wydaje mi się, że nareszcie znalazłem "klucze" do swojego toru. Jestem tym bardziej zadowolony ze zdobycia kompletu punktów, bo u przeciwników nie brakowało znanych nazwisk. Teraz musi być już tylko lepiej.
Martin Smolinski (Niemcy): Jestem przekonany, że sędzia zawodów Pavel Kubes skrzywdził zarówno mnie jak i reprezentację mojego kraju. Absolutnie nie rozumiem, za co zostałem wykluczony. Jechałem bieg po biegu i wiedziałem, że mam prawo do dodatkowych dwóch minut na przygotowanie się do startu. Okazało się jednak, że musieliśmy o nie prosić, a nie zrobiliśmy tego i zostałem wykluczony za przekroczenie limitu czasowego. Trochę tego nie rozumiem i nie zgadzam się z decyzją sędziego.
Aleksandr Łoktajew (Ukraina): Żeby nawiązać z kimś walkę w takich zawodach, to musi być trochę inna organizacja oraz finanse w naszej federacji. Kilka dni przed zawodami odebrałem telefon niewiadomo od kogo, a ściślej nie od osoby z federacji, z propozycją odjechania turnieju w Daugavpils oraz z obietnicami, że na miejscu kadrowiczom niczego nie zabraknie. Okazało się jednak, że zabrało wszystkiego, łącznie z przedstawicielami federacji, którzy podobno mieli jakieś problemy organizacyjne. W rezultacie to ja pełniłem obowiązki menedżera, a dlatego że musiałem się skupić przede wszystkim na ściganiu, to nie było jokera. Po prostu nie ogarnąłem tego wszystkiego. Co tu dużo mówić, ja z Andriejem Karpowem jeszcze mieliśmy się na czym ścigać, ale u pozostałych chłopaków sytuacja była katastrofalna. Musieli odjechać całe zawody na jednej oponie.