Emil Sajfutdinow: Wygrałem dla taty

ostatniej chwili, niż jego zwycięstwo. Tak deprecjonujący przedstawioną przeze mnie perspektywę, spróbujcie postawić się w sytuacji ojca, kiedy wy byście umierali, to czy nie chcieli byście, aby wasi bliscy byli przy was? nie sądzę. I to właśnie w was nie ma żadnej empatii, bo nigdy się nie spotkaliście z umierającym człowiekiem. Ja wiem, że to fajnie brzmi hasłowo: zwycięstwo, nadzieja itp. ale z tego co widziałem, to tacy ludzie potrzebują przy sobie nie haseł, ale żywych osób, nawet wtedy, gdy nie mogą mieć już z nimi kontaktu. Sami kiedyś do tego dojdziecie,'odprowadzając' kogoś., obyście potem nie musieli 'pluć sobie w brodę', że się nie zdążyliście pożegnać.

puste słowa, bo jedyne co wygrałeś to pieniądze i więcej punktów do generalki, które zapewne 'towarzyszyły' w ostatniej drodze twojego ojca. Brak słów na takiego próżnego człowieka.