Poniedziałkowy finał mistrzostw Wielkiej Brytanii miał jednego bohatera. Był nim Tai Woffinden, który był poza zasięgiem rywali. Wszystkie biegi z jego udziałem zakończyły się zwycięstwem "Woffy'ego", a tylko raz musiał się on sporo napocić, by odnieść triumf. W dziewiętnastym wyścigu przez dwa okrążenia jego zaciekłe ataki skutecznie odpierał Daniel King.
Po zawodach Brytyjczyk nie krył radości z osiągniętego sukcesu i zadedykował go swojemu ojcu Robowi Woffindenowi i zmarłemu w ubiegłym roku Lee Richardsonowi. - Od kilku lat chciałem zostać mistrzem Wielkiej Brytanii. To niesamowite uczucie, nawet nie wiem jak opisać to, jak jestem teraz szczęśliwy. Sukces ten dedykuje swojemu ojcu Robowi oraz Lee Richardsonowi. Dziękuje wszystkim kibicom, bo zrobili tutaj niesamowitą atmosferę. Jestem bardzo podekscytowany. To były wspaniałe zawody, w których zdobyłem komplet punktów. W pierwszym swoim biegu miałem problemy z gaźnikiem, ale moi mechanicy wykonali wielką robotę. To dla mnie wspaniały wieczór - powiedział po zawodach nowy mistrz Wielkiej Brytanii.
23-latek w tym sezonie prezentuje wysoką formę. Jest on największą niespodzianką cyklu Grand Prix. Dobrze radzi sobie również w rozgrywkach Enea Ekstraligi, gdzie jest bezapelacyjnym liderem Betard Sparty Wrocław. Nic zatem dziwnego, że urasta on do miana jednego z głównych faworytów do zwycięstwa w Grand Prix Wielkiej Brytanii. - Nie mogę się doczekać zawodów Grand Prix Wielkiej Brytanii w Cardiff. To będą tak samo ważne zawody jak finał w Wolverhampton. Presja będzie duża, ale ja będę chciał zrobić swoje. Co będzie, to będzie. Po prostu będę pracował tak ciężko, jak mogę - przyznał "Woffy".
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!