Ze względu na to, że ostatni mecz przeciwko Lokomotivowi Daugavpils został przełożony, łodzianie nie pojawili się na torze od blisko trzech tygodni. Fakt ten nie martwi jednak Janusza Ślączki, który zapewnia, że dłuższa przerwa nie odbije się na postawie zespołu. - To żaden problem. U mnie zawodnicy jeżdżą na co dzień, także nie można powiedzieć, że wszyscy czekają trzy tygodnie na mecz. Drużyna składa się w większości zagranicznych zawodników, którzy mają swoje zespoły. Wczoraj były też ćwierćfinały Indywidualnych Mistrzostw Polski, także nie można mówić, że ktoś nie jeździ - wyjaśnił trener Orła Łódź w rozmowie ze SportoweFakty.pl.
Szanse łodzian wydają się być tym większe, że Kolejarz Rawag Rawicz nie zdobył w trzech dotychczas rozegranych meczach ani jednego punktu. Ślączka nie chce jednak lekceważyć swojego rywala i zaznacza, że Niedźwiadki mogą pokusić się o niespodziankę. - Każdy jest mocny na własnym torze. Ja bym tak tego Rawicza nie skreślał, tym bardziej, że zakontraktował lepszych zawodników. Na pewno nie jest to słaba drużyna, a to, że nie udało się jej wygrać w meczach o punkty, nie znaczy, że jest bez szans - powiedział.
Ślączka, pełniący także funkcję prezesa łódzkiego klubu, zaznacza, że ostatecznie zadowoliłby go nawet podział punktów: - Lepiej wygrać, niż pojechać na remis, ale wiadomo, jeśli nie wygramy, a uzyskamy remis, to wynik ten też byłby korzystny. Jedziemy przecież na wyjeździe.
Drużyna Orła dysponuje na tyle szerokim składem, że opiekun łodzian nie wyklucza oddania kilku żużlowców na wypożyczenie. - Jeżeli kluby się zgłoszą i będą chciały pozyskać zawodników, z których nie będę korzystał, to dlaczego nie. Zależy oczywiście, o kogo zapytają - wyjaśnił Ślączka.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
NIE MA NIC INNEGO JAK WYGRANA!