Ekipa skladywegla Polonii Bydgoszcz przegrała w Jaskółczym Gnieździe 36:54, ale "Sasza" robił co mógł, aby rezultat nie uciekał za daleko. Do dorobku swojego zespołu dorzucił dziesięć "oczek" - Z występu jestem jak najbardziej zadowolony. Były dobre zawody i sporo walki, czyli tak jak lubię. Chciałem podziękować dużej rzeszy kibiców, która przyszła na zawody. Koledzy mieli sporo kłopotów, a dodatkowo dziwne decyzje podejmował sędzia - powiedział na gorąco.
Według Łoktajewa arbiter Ryszard Bryła podjął kilka błędnych decyzji. Na tapetę wziął wydarzenia z biegu drugiego i trzynastego. W pierwszym z nich Kacper Gomólski bezpardonowo potraktował na przeciwległej prostej Mikołaja Curyłę. Sędzia wykluczył jednak bydgoszczanina. W drugiej najbardziej pokrzywdzony okazał się nasz rozmówca. Jechał na prowadzeniu z bezpieczną przewagą nad parą gospodarzy. W pewnym momencie, na drugim łuku za bardzo pod bandę wyniósł się Krzysztof Buczkowski. W efekcie gwałtownie uderzył o "dmuchawce". Szybko się jednak pozbierał zjeżdżając na murawę. Rozjemca spotkania nie dał jednak "Buczkowi" szans i wcześniej zdążył już wcisnąć czerwone światło oznaczające przerwanie gonitwy. Było bezpieczne 3-3, a tak w powtórce osamotniony Łoktajew dał się ograć parze Janowski-Vaculik. - Miał prawo tak zdecydować. Widział, że może dojść do niebezpiecznej sytuacji i przerwał bieg. Jednak trochę to było dziwne, bo "Buczek" szybko zabrał się z toru. Z kolei w kolizji Kacpra Gomólskiego i Mikołaja Curyły będę trzymał się wersji, że to jeździec gospodarzy wcisnął w bandę "Mikiego" - przedstawił pokrótce swoją wersję wydarzeń.
Za parędziesiąt minut na owalu w Abensbergu rozpocznie się pierwsza z rund kwalifikacyjnych do przyszłorocznego cyklu Grand Prix. Łoktajew do tego niemieckiego miasta udał się prosto z Tarnowa. 19-latek zabrał ze sobą na ten turniej świetny humor. - Mam nadzieję, że wszystko zagra tak jak chcę. Byłem dzisiaj bardzo pozytywnie nastawiony i wyszło całkiem fajnie. W Abensbergu też tak podejdę do turnieju. Dodatkowo to będzie pierwsze moje zetknięcie z tamtym torem więc sam jestem ciekaw co się wydarzy - zakończył jeździec Gryfów.