Szwed w niedzielnym pojedynku z Dospelem Włókniarzem Częstochowa przeplatał dobre występy ze słabymi. W rezultacie zdobył zaledwie sześć punktów z bonusem, a beniaminek Enea Ekstraligi musiał pogodzić się z kolejną przegraną w tym sezonie. - Bardzo się męczyłem i było mi ciężko, ale myślę, że zespół wykonał dobrą robotę. Walczyliśmy dzielnie, ale w końcowym rozrachunku przegraliśmy nieznacznie. To lekki zawód - zaznacza Lindbaeck w rozmowie ze SportoweFakty.pl.
Gnieźnianie na razie nie potrafią się wygrzebać z dna ligowej tabeli i z dorobkiem ledwie dwóch punktów zamykają stawkę. - Sytuacja jest trudna, ale pracujemy znakomicie razem, jako zespół i na pewno wrócimy jeszcze do gry - dodaje Toninho, który bardzo pozytywnie ocenia nowego trenera zespołu Stefana Anderssona, pod którego wodzą gnieźnianie debiutowali pod Jasną Górą. - To bardzo dobra zmiana. Stefan jest bardzo komunikatywnym i fajnym człowiek. To bardzo dobry trener i cieszę się, że pracuje w mojej drużynie.
Lindbaeckowi w tym sezonie wiedzie się, jak po grudzie i jest cieniem samego siebie.. Recepta na poprawę rezultatów jest zdaniem Szweda prosta i jest nią ciężka praca. - Generalnie w tym sezonie nie jest mi łatwo. Walczę, staram się, ale na razie bez efektu. Jedyne, co mogę zrobić, to nadal ciężko pracować i w końcu zdobywać więcej punktów - kończy Antonio Lindbaeck.