Anioły jak dotąd nie przegrały w Enea Ekstralidze żadnego pojedynku. Nic więc dziwnego, że były faworytem przed potyczką z czerwono-czarnymi. - Z pewnością czeka nas tam piekielnie trudne zadanie - mówił przed meczem w Grodzie Lecha Sławomir Kryjom. Menedżer Unibaksu nie pomylił się ani o jotę - gospodarze postawili przyjezdnym bardzo twarde warunki i odnieśli drugie zwycięstwo w sezonie.
Spotkanie udanie mogli rozpocząć przyjezdni, ale przy podwójnym prowadzeniu błąd na drugim łuku popełnił Kamil Brzozowski, który zaliczył niegroźny upadek. Kolejne 3 biegi to jednak wygrane gospodarzy, którzy po pierwszej serii prowadzili ośmioma punktami, a po gonitwie dziesiątej mieli już 10 "oczek" przewagi.
Ostatnie trzy biegi regulaminowe zakończyły się wymianą ciosów w postaci podwójnych zwycięstw obu zespołów. Przed wyścigami nominowanymi gospodarze mieli 6 "oczek" przewagi, jednak gonitwa czternasta to kolejne 5:1 dla Unibaksu. Wszystko miało zatem rozstrzygnąć się w ostatniej odsłonie dnia. W niej świetnie wystartowali goście, jednak tuż po wyjściu z łuku na prowadzeniu znaleźli się czerwono-czarni. Co prawda Tomasz Gollob szybko wyprzedził Bjarne Pedersena, a po świetnej walce również Mateja Zagara, jednak ostatni na mecie zameldował się Chris Holder, co oznaczało 3:3 i 46:44 w całym spotkaniu. Jak się później okazało, tuż po wyjściu spod taśmy Australijczyk zanotował defekt (jego silnik stracił kompresję), co skutecznie uniemożliwiło mu walkę z rywalami.
Od początku ciężar walki z gospodarzami wzięli na siebie Gollob, Adrian Miedziński i Holder. Większych zastrzeżeń nie można mieć do "Chudego", który, poza swoim pierwszym startem, był bardzo szybki i stoczył kilka ładnych pojedynków, m.in. z Pedersenem i Zagarem. "Swoje" zrobił również Miedziński, który w dwóch biegach dobrze blokował Pedersena, umożliwiając atak Holderowi. - Gospodarze byli dzisiaj lepsi i zasłużenie wygrali - komentował Miedziak, który w 13. biegu dnia otrzymał ostrzeżenie za niebezpieczną jazdę po tym, jak bardzo ostro potraktował Davey'a Watta.
"Crispy" pojawił się na torze aż siedmiokrotnie, ale wynik przez niego osiągnięty z pewnością nie spełnił jego oczekiwań. Australijczyk trzykrotnie wygrywał, jednak tyle samo razy przekraczał linię mety jako ostatni. - Chris przegrał dwukrotnie z juniorami. Nie chcę się zagłębiać w szczegóły dlaczego tak się stało - mówił po meczu Kryjom. - Dziś zabrakło nam przede wszystkim Darcy'ego Warda, ale nie chcę się w ten sposób tłumaczyć, bo nawet bez niego powinniśmy wygrać - dodał. Kryjom "wyciskał" zw swojego zespołu ile się dało, 3-krotnie uciekając się do rezerwy taktycznej. Zastępstwo zawodnika przyniosło Unibaksowi 5 punktów. Ward dobrze czuje się na gnieźnieńskim owalu i z pewnością stać byłoby go na lepszy dorobek. Więcej spodziewano się po Kamilu Brzozowskim i Emilu Pulczyńskim. "Brzózka" w ostatnich dniach notuje spadek formy i w Gnieźnie tylko to potwierdził. Wychowanek Aniołów był z kolei dla rywali jedynie tłem.
- Wiedzieliśmy jak ciężkie zadanie przed nami. Cały zespół stanął jednak na wysokości zadania - powiedział trener Lechma Startu, Stefan Andersson. Szwed mógł być zadowolony przede wszystkim z postawy Zagara, który czuł się tego dnia perfekcyjnie. Poza swoim ostatnim startem, Słoweniec nie dawał szans rywalom nawet w przypadku słabszego wyjścia spod taśmy. Udany powrót do zespołu zaliczył również Pedersen. Duńczyk udowodnił, że wciąż stać go na jazdę w ekstralidze - był skuteczny zarówno na starcie, jak i na dystansie. Nieźle spisała się para Watt - Piotr Świderski. Ten pierwszy stoczył piękny pojedynek ze wspomnianym już Miedzińskim - Nie byłem tak mocnym punktem zespołu, jakbym sobie tego życzył. Ciągle szukałem odpowiedniej prędkości moich motocykli - przyznał Australijczyk. "Świder" w końcu "odblokował" się na gnieźnieńskim torze, choć w jednym z biegów zaliczył groźnie wyglądający upadek. - Było 5:1 "w plecy", chciałem zaatakować rywali szerzej, niestety było tam bardzo mokro i tak to się skończyło - tłumaczył zawodnik, który nie odniósł żadnych obrażeń.
Skrót meczu, źródło: Enea Ekstraliga/x-news
{"id":"","title":""}
- Cieszymy się z wygranej, jest jednak pewien niedosyt, bo w pewnym momencie mieliśmy już 10 punktów przewagi i ten mecz mogliśmy wygrać wyżej - mówił po meczu prezes Arkadiusz Rusiecki. Spora w tym "zasługa" Sebastiana Ułamka, który po świetnym otwarciu nie zdobył już punktów. Najpierw zaliczył tuż po starcie "świecę", a później dojeżdżał do mety daleko za rywalami. Po zawodach "Seba" przyznawał, że wciąż zmaga się z problemami sprzętowymi.
Lechma Start wygrał, bo był zespołem równiejszym, bardziej regularnym. Ważne punkty "dorzucili" juniorzy, którzy zdołali pokonać m.in. Holdera. W jednym z biegów Australijczyk został zresztą bez pardonu zamknięty przez Oskara Fajfera, co nieomal zakończyło się kraksą. W drużynie Sławomira Kryjoma zawiodła kompletnie druga linia, nie do końca "wypaliło" również zastępstwo zawodnika. Wpadek nie ustrzegli się także liderzy i w ten sposób 2 punkty pozostały w Gnieźnie. Goście nie do końca byli w stanie "rozgryźć" miejscowy tor. Po spotkaniu sugerowali zresztą, że był on nierównomiernie polewany. Unibax ma jednak ogromne szanse na punkt bonusowy za lepszy bilans w dwumeczu - rewanż na MotoArenie już za tydzień.
Unibax Toruń - 44
1. Chris Holder - 11 (3,2,3,0,3,0,0)
2. Kamil Brzozowski - 3 (u,1,2,0,-,-)
3. Adrian Miedziński - 10+4 (1,2*,1,2*,2*,2*)
4. Darcy Ward - Z/Z
5. Tomasz Gollob - 16 (0,2,3,2,3,3,3)
6. Emil Pulczyński - 0 (0,0,-)
7. Paweł Przedpełski - 4+1 (2,0,1*,1)
Lechma Start Gniezno - 46
9. Davey Watt - 8 (2,2,3,1,0)
10. Piotr Świderski - 5+2 (1,1*,2*,w,1)
11. Matej Zagar - 13+1 (2*,3,3,3,2)
12. Sebastian Ułamek - 3 (3,w,0,0)
13. Bjarne Pedersen - 9+1 (3,1,3,1,1*)
14. Wojciech Lisiecki - 3+1 (1,0,2*)
15. Oskar Fajfer - 5 (3,1,1)
Bieg po biegu:
1. (64,96) Holder, Watt, Świderski, Brzozowski (u2) 3:3
2. (64,81) Fajfer, Przedpełski, Lisiecki, Pulczyński 4:2 (7:5)
3. (64,28) Ułamek, Zagar, Miedziński, Gollob 5:1 (12:6)
4. (65,69) Pedersen, Gollob, Fajfer, Przedpełski 4:2 (16:8)
5. (65,06) Zagar, Holder, Brzozowski, Ułamek (w/u) 3:3 (19:11)
6. (65,28) Holder, Miedziński, Pedersen, Lisiecki 1:5 (20:16)
7. (65,19) Gollob, Watt, Świderski, Pulczyński 3:3 (23:19)
8. (66,91) Pedersen, Brzozowski, Fajfer, Holder 4:2 (27:21)
9. (66,25) Watt, Świderski, Miedziński, Brzozowski 5:1 (32:22)
10. (65,19) Zagar, Gollob, Przedpełski, Ułamek 3:3 (35:25)
11. (65,71) Holder, Miedziński, Pedersen, Świderski (w/u) 1:5 (36:30)
12. (65,54) Zagar, Lisiecki, Przedpełski, Holder 5:1 (41:31)
13. (65,25) Gollob, Miedziński, Watt, Ułamek 1:5 (42:36)
14. (65,22) Gollob, Miedziński, Świderski, Watt 1:5 (43:41)
15. (65,06) Gollob, Zagar, Pedersen, Holder 3:3 (46:44)
Widzów: ok. 6000 (w tym ok. 300 z Torunia)
Startowano: według II zestawu
Sędzia: Tomasz Proszowski (Tarnów)
NCD: Sebastian Ułamek (Lechma Start Gniezno) – 64,28 sek. (w 3. wyścigu)