- Pomału zawodnicy dochodzą do ładu. To co się dzieje w sprzęcie w tym roku jest niewiarygodne. Zdarzają się takie prozaiczne problemy, które w poprzednich latach nie miały miejsca ani znaczenia. Najmniejszy szczegół jest na wagę tego czy zawodnik przyjedzie pierwszy czy ostatni - wyjaśniał po niedzielnym spotkaniu Rafał Dobrucki.
- Pracowaliśmy nad startami zawodników. System treningów został zmieniony właśnie pod tym kątem. To skutkuje. Poza tym jest i liga szwedzka, która jest sporym poligonem dla chłopaków. Do tego treningi i praca na torze przynosi efekty. Mam nadzieję, że będzie tak dalej - dodał.
Wcześniej zielonogórski zespół przegrał spotkanie derbowe w Gorzowie, prezentując się zaskakująco słabo. W pojedynku z Unią Tarnów była to już inna - silna i mocna drużyna. - Jest taki slogan, że jesteś tak dobry jak twój ostatni mecz. Jednak myślę, że pomimo tego znaczącego zwycięstwa i tak sporo pracy przed nami - powiedział szkoleniowiec.
Trener zielonogórskiego Stelmet Falubazu ocenił postawę zawodników w niedzielnym meczu. - Jonas Davidsson nie rozczarował mnie w tym spotkaniu, wręcz przeciwnie - był zupełnie innym zawodnikiem. Nie jechał pasywnie, a to już jest połowa sukcesu. Andreas Jonsson to przykład tych drobnych spraw sprzętowych. Ciągle się z tym boryka. To jest zawodnik, który potrafi jechać doskonale. Wystarczy, że dogra te problemy sprzętowe i będzie jechał na swoim poziomie. Krzysztof Jabłoński również spełnił swoje zadanie. Zrobił ważne punkty i dziękuję mu za to. Każdy ważny punkt, choćby jeden, może być często na wagę zwycięstwa. To cały czas pamiętamy, a zawodnicy drugiej linii mają właśnie takie zadanie, by przyjechać przed przeciwnikiem - zakończył.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!