Mirosław Jabłoński dla SportoweFakty.pl: Z pokorą czekam na swoją szansę

Po blamażu we Wrocławiu częstochowscy kibice domagają się reakcji ze strony kierownictwa Włókniarza. Bardzo wielu fanów uważa, że nadszedł czas, by swoją szansę otrzymał Mirosław Jabłoński.

Mateusz Makuch
Mateusz Makuch

Jakiś czas temu na łamach naszego portalu pojawiła się alternatywna koncepcja składu Lwów. Brakuje w niej Rafała Szombierskiego i Artura Czai, jest z kolei miejsce dla Mirosława Jabłońskiego.

W ostatnich spotkaniach "Szumina", który dla Włókniarza bardzo wiele znaczy i był bohaterem konfrontacji w Rzeszowie, nie radził sobie najlepiej. We Wrocławiu podjął jednak rękawicę i mimo jednego zdobytego punktu w dwóch biegach, dzielnie walczył z rywalami. Nie ma zawodnika w składzie Włókniarza, który na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu pojechał na miarę swoich możliwości i oczekiwań. W związku z tym nie jest powiedziane, że Jabłoński, którego w znacznej części domagają się kibice, koniecznie musiałby zastąpić w zespole Szombierskiego.

Żużel na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Tylko dla fanów speedway'a! Kliknij i polub nas.

Wychowanek gnieźnieńskiego Startu ze spokojem oczekuje na rozwój wydarzeń. - Naturalnie śledzę wyniki Włókniarza, ale są to suche rezultaty i nie wiem, jaka jest postawa zawodników na torze. Wiadomo, że suchy wynik nie odzwierciedla przebiegu spotkania. Ja z pokorą czekam na swoją szansę i powołanie do drużyny - powiedział w rozmowie z naszym portalem.

Po fatalnym w wykonaniu biało-zielonych meczu we Wrocławiu nie podejmowano decyzji na gorąco. Jabłoński ponownie zjawi się na treningach, które odbędą się w Częstochowie we wtorek i w środę. - Na razie otrzymałem informację o treningach. Dotychczas tylko taka wiadomość do mnie dotarła. Podczas nich dostanę szansę zaprezentowania się - stwierdził. Wątpliwości nie maja fani, którzy nalegają, by klub rozważył możliwość startu Mirka Jabłońskiego, któremu, jak twierdzą, nie brakuje ambicji, woli walki i zadziorności na torze.

W tym sezonie Jabłoński wystartował w barwach Włókniarza dwa razy. Wtedy barw Lwów nie mogli bronić raz Michael Jepsen Jensen i dwukrotnie Emil Sajfutdinow. W starciu przeciwko Fogo Unii Leszno Mirek zdobył 8 punktów, natomiast w Toruniu 4+1, raz przywożąc za swoimi plecami Chrisa Holdera. - Wniosek jest jeden - chciałbym pojechać pierwsze w tym sezonie normalne zawody. Dla mnie te spotkania, w których wystąpiłem, nie do końca takie były. O występie przeciwko Unii Leszno dowiedziałem się w momencie niefortunnych wydarzeń w życiu Emila Sajfutdinowa. Wówczas w Częstochowie spadł deszcz i można powiedzieć, że troszeczkę jechaliśmy na wyjeździe. Uważam, że w tych zawodach mogłem zdobyć parę oczek więcej, aczkolwiek jak na pierwszy mecz w sezonie mogłem być zadowolony - powiedział zawodnik Dospel Włókniarza Częstochowa.

- Mecz w Toruniu to już w ogóle ciekawa historia, bo dowiedziałem się, że wystąpię w tych zawodach o 1 w nocy z soboty na niedzielę. Byłem po turnieju w Niemczech. Musiałem się szybko zreorganizować. Jeszcze w Niemczech rozleciał mi się silnik, który miałem przygotowany na toruński tor. W efekcie pojechałem na tym, co miałem. Oczywiście nie można było tego przewidzieć, ale gdybym wiedział wcześniej, że pojadę w tym meczu, w ogóle nie pojechałbym do Niemiec, tylko przygotowywał się do spotkania na Motoarenie. Mimo wszystko i tak mogę być zadowolony z tych wyników, które osiągnąłem, bo przed sezonem brałbym je w ciemno. W Toruniu pojechałem w czterech biegach. Nie było źle, aczkolwiek wymagam od siebie bardzo dużo. Poprzeczkę zawieszam sobie zawsze wysoko - kontynuował Jabłoński.

Główną przeszkodą w startach Mirosława Jabłońskiego w barwach Włókniarza jest KSM. W przypadku "Jabola" wynosi on 5,04. - Zasady są jednakowe dla wszystkich. Być może teraz pokutuję za to, że czasami zbyt dobrze jechałem w zeszłym sezonie, bo przy niższym KSMie może jeździłbym teraz częściej (śmiech). Podpisałem bardzo szybko kontrakt we Włókniarzu, potem się wiele pozmieniało i teraz nie jestem w składzie, ale nie siedzę w domu i nie dumam nad tym. Cały czas ciężko pracuję. Dwa, trzy razy w tygodniu jeżdżę po Polsce, do tego trenuję na motocrossie. Tylko czekam na szansę ze strony częstochowskich działaczy - zakończył.

Najbliższe spotkanie Włókniarz ma zaplanowane na 30 maja, kiedy to podejmie Stal Gorzów. Trzy dni później, w niedzielę, na SGP Arenie Częstochowa odbędzie się z kolei rewanż Lwów z Betard Spartą Wrocław. Czy w któryś z tych meczów pojedzie Mirosław Jabłoński? Odpowiedź zapewne niebawem. Na razie to tylko dywagacje i spekulacje.
Czy Mirosław Jabłoński otrzyma szansę w którymś z najbliższych spotkań Włókniarza? Czy Mirosław Jabłoński otrzyma szansę w którymś z najbliższych spotkań Włókniarza?


KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×