Jakiś czas temu na łamach naszego portalu pojawiła się alternatywna koncepcja składu Lwów. Brakuje w niej Rafała Szombierskiego i Artura Czai, jest z kolei miejsce dla Mirosława Jabłońskiego.
W ostatnich spotkaniach "Szumina", który dla Włókniarza bardzo wiele znaczy i był bohaterem konfrontacji w Rzeszowie, nie radził sobie najlepiej. We Wrocławiu podjął jednak rękawicę i mimo jednego zdobytego punktu w dwóch biegach, dzielnie walczył z rywalami. Nie ma zawodnika w składzie Włókniarza, który na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu pojechał na miarę swoich możliwości i oczekiwań. W związku z tym nie jest powiedziane, że Jabłoński, którego w znacznej części domagają się kibice, koniecznie musiałby zastąpić w zespole Szombierskiego.
Wychowanek gnieźnieńskiego Startu ze spokojem oczekuje na rozwój wydarzeń. - Naturalnie śledzę wyniki Włókniarza, ale są to suche rezultaty i nie wiem, jaka jest postawa zawodników na torze. Wiadomo, że suchy wynik nie odzwierciedla przebiegu spotkania. Ja z pokorą czekam na swoją szansę i powołanie do drużyny - powiedział w rozmowie z naszym portalem.
Po fatalnym w wykonaniu biało-zielonych meczu we Wrocławiu nie podejmowano decyzji na gorąco. Jabłoński ponownie zjawi się na treningach, które odbędą się w Częstochowie we wtorek i w środę. - Na razie otrzymałem informację o treningach. Dotychczas tylko taka wiadomość do mnie dotarła. Podczas nich dostanę szansę zaprezentowania się - stwierdził. Wątpliwości nie maja fani, którzy nalegają, by klub rozważył możliwość startu Mirka Jabłońskiego, któremu, jak twierdzą, nie brakuje ambicji, woli walki i zadziorności na torze.
W tym sezonie Jabłoński wystartował w barwach Włókniarza dwa razy. Wtedy barw Lwów nie mogli bronić raz Michael Jepsen Jensen i dwukrotnie Emil Sajfutdinow. W starciu przeciwko Fogo Unii Leszno Mirek zdobył 8 punktów, natomiast w Toruniu 4+1, raz przywożąc za swoimi plecami Chrisa Holdera. - Wniosek jest jeden - chciałbym pojechać pierwsze w tym sezonie normalne zawody. Dla mnie te spotkania, w których wystąpiłem, nie do końca takie były. O występie przeciwko Unii Leszno dowiedziałem się w momencie niefortunnych wydarzeń w życiu Emila Sajfutdinowa. Wówczas w Częstochowie spadł deszcz i można powiedzieć, że troszeczkę jechaliśmy na wyjeździe. Uważam, że w tych zawodach mogłem zdobyć parę oczek więcej, aczkolwiek jak na pierwszy mecz w sezonie mogłem być zadowolony - powiedział zawodnik Dospel Włókniarza Częstochowa.
- Mecz w Toruniu to już w ogóle ciekawa historia, bo dowiedziałem się, że wystąpię w tych zawodach o 1 w nocy z soboty na niedzielę. Byłem po turnieju w Niemczech. Musiałem się szybko zreorganizować. Jeszcze w Niemczech rozleciał mi się silnik, który miałem przygotowany na toruński tor. W efekcie pojechałem na tym, co miałem. Oczywiście nie można było tego przewidzieć, ale gdybym wiedział wcześniej, że pojadę w tym meczu, w ogóle nie pojechałbym do Niemiec, tylko przygotowywał się do spotkania na Motoarenie. Mimo wszystko i tak mogę być zadowolony z tych wyników, które osiągnąłem, bo przed sezonem brałbym je w ciemno. W Toruniu pojechałem w czterech biegach. Nie było źle, aczkolwiek wymagam od siebie bardzo dużo. Poprzeczkę zawieszam sobie zawsze wysoko - kontynuował Jabłoński.
Główną przeszkodą w startach Mirosława Jabłońskiego w barwach Włókniarza jest KSM. W przypadku "Jabola" wynosi on 5,04. - Zasady są jednakowe dla wszystkich. Być może teraz pokutuję za to, że czasami zbyt dobrze jechałem w zeszłym sezonie, bo przy niższym KSMie może jeździłbym teraz częściej (śmiech). Podpisałem bardzo szybko kontrakt we Włókniarzu, potem się wiele pozmieniało i teraz nie jestem w składzie, ale nie siedzę w domu i nie dumam nad tym. Cały czas ciężko pracuję. Dwa, trzy razy w tygodniu jeżdżę po Polsce, do tego trenuję na motocrossie. Tylko czekam na szansę ze strony częstochowskich działaczy - zakończył.
Najbliższe spotkanie Włókniarz ma zaplanowane na 30 maja, kiedy to podejmie Stal Gorzów. Trzy dni później, w niedzielę, na SGP Arenie Częstochowa odbędzie się z kolei rewanż Lwów z Betard Spartą Wrocław. Czy w któryś z tych meczów pojedzie Mirosław Jabłoński? Odpowiedź zapewne niebawem. Na razie to tylko dywagacje i spekulacje.