- Nie jestem zachwycony występem mojej drużyny, bo zawiedli nawet prowadzący pary. Huśtawka niesamowita, myślę tu o Northcie i Pecynie. Świst jechał swoje i do niego większych pretensji raczej być nie może. Mam za to uwagi do młodzieżowców, myślałem, że lepiej się spiszą. Pojechali oni jednak na miarę swoich możliwości, a na takim torze były one na takim a nie innym poziomie. Swoje zrobił za to Biełousow, chłopak się sprężył i pojechał bardzo dobrze. Gospodarzom świetną robotę zrobił gość. Gdyby odjąć jego 14 punktów, ten wynik byłby inny, aczkolwiek każda drużyna zbroi się i jedzie na ile ją stać - mówił po spotkaniu trener pilan.
Janusz Michaelis nie chce usprawiedliwiać postawy swojej drużyny trudnymi warunkami torowymi. - Nie chciałbym zwalać winy na tor. Fakt, że były opady i tor był ciężki, wymagający, miejscami nierówny i trochę bujało zawodnikami, ale to dotyczyło wszystkich, więc to była loteria i nie mogę mieć do tego przyczepić - uważa.
Zawodnicy kilkukrotnie zapoznali się z nawierzchnią toru podczas tego meczu. - Co do upadków to wiadomo, każdy patrzy na swojego zawodnika, bo to też można różnie interpretować. Kaczmarka w jednym z biegów leciutko wynosiło, Pieszczek zobaczył że będzie go wyprzedzał, więc się nałożył, a że to jest zawodnik z doświadczeniem, to wie jak to zrobić. Wypuścił motocykl, usiadł na tyłek i nasz zawodnik wyleciał z powtórki - relacjonuje Michaelis, po czym dodaje: - Mieliśmy w tym spotkaniu troszeczkę pecha, bo dwa razy z 5:1 dla nas przeszło na inny wynik, może gdyby nie to inaczej potoczyłaby się historia meczu. Przegraliśmy jednak zasłużenie i jedziemy dalej.
Po tym spotkaniu Victoria z dorobkiem 2 punktów nadal piastuje piąte, ostatnie miejsce w tabeli II ligi. W następnej kolejce zespół z Wielkopolski podejmie 9 czerwca ŻKS ROW Rybnik. Będzie to już drugie starcie tych drużyn w tym sezonie. W pierwszym rybniczanie triumfowali 49:41.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!