Dwa punkty z bonusem przy nazwisku Szymona Woźniaka po niedzielnym meczu składywęgla.pl Polonii Bydgoszcz w Gorzowie nikogo nie zadowoliły, a już na pewno nie samego zawodnika. Junior "Gryfów" na domiar złego w siódmym biegu dnia zanotował groźnie wyglądający upadek swój i Linusa Sundstroema, po którym został wykluczony przez sędziego. - Nie jest źle, czuję się w miarę dobrze. Całe szczęście, że miałem po tym feralnym biegu trochę czasu do swojego kolejnego wyścigu. Dostałem okazję, żeby wyregulować celownik i wszystko wróciło do normy - powiedział w rozmowie z naszym portalem.
Mecz w Gorzowie zakwalifikowany został jako zagrożony. Oznacza to, że miejscowy sztab był zmuszony ubić nawierzchnię w razie opadów deszczu. Praca Piotra Palucha i Jarosława Gały przyniosła spodziewany efekt, bowiem mimo opadów, które nawiedziły Gorzów w niedzielę rano nie spowodowały one odwołania spotkania. Na torze pojawiła się jednak jedna dziura, o której powiedział Bartosz Zmarzlik w wywiadzie dla telewizji, a przez którą upadek zanotował Woźniak. - Rzeczywiście tam na drugim łuku wytworzyła się jakaś dziura. Sam widziałem, że nie tylko ja trafiłem na to miejsce, a jeszcze Bartek, czy też inni zawodnicy. Nie było jakoś super niebezpiecznie, ale jednak kilku z nas pociągnęło w górę. Ja miałem tego pecha, że akurat walczyłem z Linusem o jeden punkt i nie starczyło miejsca, żeby uratować się bez żadnej kolizji. Na pewno była to moja wina, więc sędzia podjął słuszną decyzję. Wszystko wydarzyło się jednak w ferworze walki, więc zaraz później podszedłem do Linusa, przeprosiłem go i nikt do nikogo nie żywi urazy - wyjaśnił.
W swoim pierwszym biegu Woźniak nie spisał się najlepiej. Odpowiedzialność za walkę o trzy punkty w wyścigu juniorów wziął na swe barki Mikołaj Curyło. Dopiero w dwóch kolejnych pojedynkach u Woźniaka widać było formę, którą pokazywał w swoich najlepszych meczach. - Cieszy mnie w tym meczu progres, jaki z biegu na bieg notowałem. Na początku było przeciętnie, ale już w dwóch kolejnych wyścigach nawiązywałem walkę z rywalami i wydaje mi się, że prezentowałem się dość dobrze. Mecz przegraliśmy, bonusa też straciliśmy i ja sam za wiele do wspólnego dorobku nie dorzuciłem, więc jeśli już szukać jakichś pozytywów, to właśnie w tym - powiedział Woźniak.
Porażka ze Stalą Gorzów i brak bonusa za dwumecz spowodowały, że sytuacja składywęgla.pl Polonii coraz bardziej się komplikuje. Bydgoszczanie wciąż zajmują miejsce w strefie spadkowej i koniecznie muszą dobrze zaprezentować się w czwartkowym zaległym meczu z Lechmą Startem Gniezno. Beniaminek Enea Ekstraligi jest jednym z rywali bydgoszczan w walce o utrzymanie. - My w czwartek musimy po prostu wygrać. Nie ma innej opcji. Jedziemy u siebie i należy pokonać rywala bardzo wysoko. Nasza sytuacja w tabeli jest kiepska i musimy w końcu pokazać, że zasługujemy na miejsce w Ekstralidze w przyszłym roku - zakończył junior z Bydgoszczy.