Słabszy dzień Chrisa Harrisa. Jakie przyczyny?

Chris Harris przyzwyczaił kibiców GKM-u Grudziądz do pokaźnych zdobyczy punktowych. Nieoczekiwanie, "Bomber" podczas wyjazdowego spotkania w Gdańsku był najsłabszym ogniwem formacji seniorskiej.

Kamil Tecław
Kamil Tecław
- Cóż mogę powiedzieć - bardzo ciężkie spotkanie. Najważniejsze, że odnieśliśmy istotne zwycięstwo. Byliśmy świadkami sporej liczby upadków i kontrowersyjnych sytuacji, ale nie ma się co dziwić, skoro walczyły ze sobą dwie najmocniejsze drużyny ligi, które z całych sił chciały odnieść zwycięstwo. To wszystko jest już jednak nieważne i zostanie zapamiętany tylko triumf GKM-u - ocenił niedzielny pojedynek GKM-u Grudziądz z Renault Zdunek Wybrzeżem Gdańsk w rozmowie z naszym portalem, Chris Harris.

Brytyjczyk nie może być jednak zadowolony ze swojej dyspozycji. Do dorobku drużyny dołożył tylko 4 punkty z bonusem. W poprzednich spotkaniach zawsze notował dwucyfrowe zdobycze punktowe. Dlaczego tym razem Harris nie błyszczał na torze? - Brakowało mi przede wszystkim dobrego wyjścia spod taśmy. W meczu z tak silnym rywalem ciężko wyprzedza się na dystansie. Dałem z siebie wszystko, ale tym razem to nie był mój dzień. Na szczęście reszta kolegów z drużyny stanęła na wysokości zadania i wszyscy jesteśmy szczęśliwi - powiedział reprezentant grudziądzkiego klubu.

Działacze GKM-u przyznali, że obawiają się o dyspozycję Brytyjczyka i Alesa Drymla ze względu na sobotnią rundę Grand Prix na torze w Cardiff. Czy zdaniem Harrisa była to jedna z przyczyn słabszego występu w Gdańsku? - Jestem przyzwyczajony do takich sytuacji i nie odczuwałem tego. Wystarczy zresztą spojrzeć na Alesa Drymla, który też startował w Cardiff, a w meczu z Wybrzeżem spisał się znakomicie.
 Chris Harris nie może być zadowolony ze  swojej postawy w meczu Wybrzeża z GKM-em Chris Harris nie może być zadowolony ze swojej postawy w meczu Wybrzeża z GKM-em
W obozie obu ekip zawrzało po sytuacji w 10. biegu, kiedy to po walce z "Bomberem" na tor upadł Krysian Pieszczek. Kiedy Brytyjczyk zmierzał w stronę parkingu, sprawiedliwość chciał mu wymierzyć Adrian Gomólski. Na szczęście udało się uniknąć incydentu i zawodnicy zostali rozdzieleni. - Nie chciałbym za bardzo tego komentować, ale nie rozumiem jego zachowania. Moim zdaniem powinien ostudzić trochę emocje, a nie wyskakiwać do mnie z pięściami. To dla mnie nienormalna postawa. Ważne, że wygraliśmy i o tym trzeba mówić - zakończył lider pomorskiego zespołu.

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!



KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×