Grudziądzanie jechali do Łodzi w roli faworyta i chcieli umocnić się na prowadzeniu w tabeli. Jednak po emocjonującym spotkaniu przegrali z Orłem. - Jesteśmy niemile zaskoczeni, ale jak wcześniej wspominałem, sport uczy pokory i wszystkie rozstrzygnięcia są w nim możliwe - zaznacza Zbigniew Fiałkowski. - Gratulacje dla rywali. Okazali się zespołem jadącym równiej i skuteczniej. U nas niestety trafiły się dwie dziury, których nie zdołało załatać trzech żużlowców.
Słabo spisali się Scott Nicholls i Norbert Kościuch. Zawiódł zwłaszcza pierwszy z nich, który zdobył tylko dwa oczka w trzech biegach. - Pojechali poniżej oczekiwań, lecz to nie są maszyny do robienia punktów i gorsze występy im się zdarzają - komentuje Zbigniew Fiałkowski. - Nie powinno się to zdarzać zawodnikom walczącym z drużyną o awans, ale już taki jest sport. Przed nami następne mecze i nie ma sensu się załamywać. Trzeba być z zespołem także w złych chwilach i podnosić go na duchu. Nie czas, by wylewać żale. Na tym polega konsolidacja w ekipie.
Mecz w Łodzi miał różne oblicza. Miejscowi dobrze rozpoczęli i po 7. wyścigu prowadzili 24:18, jednak goście błyskawicznie zniwelowali straty i osiągnęli dwupunktową przewagę. Końcówka znów należała do Orła. - Próba toru nieco pogubiła naszych żużlowców, którzy poszli w złą stronę z przełożeniami - tłumaczy sternik GKM-u. - Pierwsze biegi nie były dla nas takie, jak powinny być. Zanim dopasowaliśmy się, to gospodarze nam uciekli i musieliśmy gonić wynik. Chcieliśmy zdobyć dwa punkty, niemniej myślę, że w rewanżu zdobędziemy punkt bonusowy.
- Porażka może nie mieć dla nas konsekwencji, jeśli Orzeł nie awansuje do pierwszej "czwórki". Ale nikomu nie życzymy źle, musimy się skupiać na własnych spotkaniach - dodaje Zbigniew Fiałkowski. - Mówiłem, że ten sezon będzie dziwny i będzie obfitował w niespodziewane wyniki. To się w pełni potwierdza. Jesteśmy niezadowoleni z wyniku, jako ekipa pretendująca do ekstraligi powinniśmy ten mecz wygrać. Lecz jaki sens miałby żużel, gdybyśmy ustalali rezultat przed pierwszym wyścigiem?
Zdaniem prezesa Fiałkowskiego, łodzianie byli w niedzielę wyjątkowo zmobilizowani. - Po przegranej z Lokomotivem mieli nóż na gardle i musieli wygrać. Pojechali praktycznie w najsilniejszym składzie, tworzyli monolit i należy im pogratulować. My nie załamujemy rąk i walczymy dalej. Przez to kochamy żużel, że jest taki nieprzewidywalny - podsumowuje Zbigniew Fiałkowski.
Zbigniew Fiałkowski: Nie czas, by wylewać żale
GKM Grudziądz niespodziewanie przegrał na wyjeździe z Orłem Łódź 43:47. Prezes Zbigniew Fiałkowski chwali postawę rywali i podkreśla, że liga jest w tym roku nieprzewidywalna.