Michelsen to nasza inwestycja - rozmowa z Ireneuszem Igielskim, dyrektorem Fogo Unii

Ireneusz Igielski zapewnia, że Fogo Unia Leszno nie zamierza popadać w hurraoptymizm po wygranej we Wrocławiu. Dyrektor klubu nie zraża się także słabym debiutem Mikkela Michelsena.

19-letni Duńczyk, który zastąpił niespodziewanie Damiana Balińskiego, nie przywiózł do mety ani jednego oczka. Fogo Unia Leszno wygrała jednak na wyjeździe 51:38, zdobywając przy okazji punkt bonusowy. 
Michał Wachowski: Czy spodziewał się pan aż tak łatwego spotkania we Wrocławiu? Zakładano, że będzie to mecz na styku, ze wskazaniem na gospodarzy.

Ireneusz Igielski: Na pewno jechaliśmy tam powalczyć i zrehabilitować się po naszej przegranej u siebie. Jechaliśmy z nastawieniem, żeby zmazać tę plamę, która się za nami ciągnie po porażce w Lesznie, jedynej zresztą w tym sezonie na naszym stadionie. Chcieliśmy tam powalczyć, przy okazji wyciągnąć punkt bonusowy i to nam się też udało.

To już czwarty sezon, kiedy Fogo Unia nie przegrała we Wrocławiu. To chyba nie przypadek, że zawodnicy pańskiego klubu spisują się tam tak dobrze?

- Faktycznie już czwarty rok nie przegraliśmy we Wrocławiu. Ten tor poza tym zawsze służył debiutom naszych zawodników. Przypominam sobie takie sytuacje i generalnie zawsze te debiuty wychodziły nam na plus. Może i Mikkel Michelsen nie zapunktował zbyt dobrze, ale generalnie ten tor pasuje naszym zawodnikom.

Michelsen musi chyba wystąpić w paru meczach, by odnaleźć się w Ekstralidze.

- Oczywiście, że tak. Widać, że chłopak ma papiery na jazdę. Jedzie w Szwecji, Danii, jedzie ładnie w Niemczech, ale widać jednak, że Ekstraliga to jest inna bajka. Potwierdza się ta zasada: są zawodnicy, nawet ci doświadczeni, którzy potrafią jechać w Szwecji doskonale, a w Polsce nie mogą się odnaleźć. Anglicy jeżdżą dobrze u siebie, a jednak Polska to zupełnie co innego. U Mikkela wygląda to trochę inaczej, bo to cały czas młody chłopak, nasza inwestycja w przyszłość. Tak jak pan powiedział, on potrzebuje czasu, odjechania paru meczów. O to, że zacznie punktować jestem spokojny.

Czy Michelsen, pomimo słabego występu, dostanie teraz szansę w Ekstralidze?

- Za szybko na takie pytania i na takie odpowiedzi.

A czy można wiedzieć, kiedy zapadła decyzja, by w meczu pojechał właśnie Mikkel? W awizowanym składzie był jeszcze Damian Baliński.

- Tak w awizowanym składzie był Damian, ale decyzja odnośnie startu Mikkela została podjęta już parę dni temu.

Mikkel Michelsen zadebiutował w ENEA Ekstralidze, ale nie zdobył ani jednego punktu
Mikkel Michelsen zadebiutował w ENEA Ekstralidze, ale nie zdobył ani jednego punktu

Wydaje się, że Unia robi tym zwycięstwem kolejny krok ku play-offom. Zespół ma 13 punktów, tyle samo co drugi Stelmet Falubaz Zielona Góra.

- Do play-offów jest jeszcze bardzo, ale to bardzo daleka droga. Widzimy, jak nieprzewidywalny jest to sezon, tak naprawdę dla wszystkich drużyn. A to, że jesteśmy teraz gdzieś w czubie tabeli, nie oznacza, że będzie tak do sago końca. Wystarczy jeden czy dwa nieudane mecze i sytuacja ulegnie zmianie. Wszystkie pozostałe drużyny jadą, gonią, każdy chce do tych play-offów dojść i być jak najdalej tego ósmego miejsca, oznaczającego spadek. Wiemy, jak wszystko jest w tym sezonie nieprzewidywalne. My nie możemy pozwolić sobie na jakikolwiek moment rozluźnienia. Musimy jechać skoncentrowani do samego końca i podtrzymujemy to, co mówiliśmy na początku tego sezonu. Naszym celem są play-offy, ale mimo kolejnej cennej wygranej na wyjeździe nie popadamy w hurraoptymizm. Koncentrujemy się teraz na kolejnym bardzo ciężkim meczu u nas, bo przyjeżdża do nas kolejny faworyt, Falubaz.

Czy liczy pan, że kibice w pewnym sensie odwdzięczą się Fogo Unii za wygraną we Wrocławiu i przyjdą w komplecie na stadion? Jeśli nie w komplecie, to może zobaczymy chociaż dwanaście tysięcy widzów?

- Bardzo bym chciał, żeby tak było, aczkolwiek przypominam sobie naszą wcześniejszą passę i zwycięstwa w Gorzowie oraz Częstochowie. Pomimo tego, dużej ilości kibiców na kolejnym meczu w Lesznie nie było. Wszyscy sobie wypełnione trybuny wyobrażali, włącznie z samymi zawodnikami. Oni też wolą jeździć dla pełnych trybun. Naprawdę ciężko jest się wypowiadać na temat frekwencji. Mam po prostu nadzieję, że fani nas wesprą. Przed nami bardzo ciężki pojedynek i doping będzie naprawdę potrzebny.

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

Źródło artykułu: