Słaba postawa Antonio Lindbaecka to jedno z największych rozczarowań tego sezonu. Szwed, którego uważano za czarnego konia Grand Prix, zdobył w sześciu dotychczasowych zawodach zaledwie 26 punktów. Zawodnik ten jeździ także poniżej oczekiwań w rozgrywkach ligowych.
Przyczynę słabej postawy Lindbaecka upatruje się w problemach osobistych, które odbiły się także na jego postawie na torze. Z opublikowanego w środę oświadczenia przebija się jeden wyraźny sygnał - Szwed zamierza wziąć się w garść.
"Do wszystkich moich fanów:
Przykro mi z powodu słabych wyników, którymi was rozczarowuję. Przechodzę przez ciężki okres, zarówno w żużlu, jak i w życiu prywatnym. Jestem tylko człowiekiem i czasem, chcąc rozwiązać moje problemy, podejmuję złe decyzje. Sprawiają one, że wszystko dodatkowo się komplikuje. Ostatnimi czasy, gdy jeździłem po torze, po prostu się bałem!
Od dziś będę nad sobą pracować, by moja głowa zaczęła funkcjonować jak należy!
Najlepsze życzenia, Antonio Lindbaeck"
Kibice szwedzkiego żużlowca oraz Lechmy Startu Gniezno mogą zastanawiać się jednak, czy nie wystosował on swoich przeprosin nieco za późno. Lindbaeck nie dostaje w ostatnich meczach szansy od trenera Stefana Anderssona, a jego średnia biegowa w tym sezonie ENEA Ekstraligi wynosi 1,600.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
W okresie transferowym kilka klubów biło sie o Antona, a teraz ciesz Czytaj całość