- Kilka klubów było zainteresowanych pozyskiwaniem Rafała Trojanowskiego. Oferta finansowa krakowian wydała nam się najbardziej atrakcyjna. Swoje zdanie musiał oczywiście wyrazić również zawodnik. Wszystkie strony doszły ostatecznie do porozumienia. Oby Rafał odnosił w nowym klubie sukcesy. To zawodnik, który nadal wiele potrafi - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Dariusz Sprawka.
W Lublinie Rafał Trojanowski nie spełnił oczekiwań działaczy, trenera i kibiców. Teraz swoich sił będzie próbować w drugiej lidze, gdzie o punkty powinno być zdecydowanie łatwiej. - W mojej ocenie o sytuacji Rafała zadecydował początek sezonu. Rafał nie był wtedy w najlepszej dyspozycji, a później trudno było mu wskoczyć do składu. Nie chcieliśmy, żeby dłużej siedział na ławce, bo potrafi jeździć, co udowadnia poza polską ligą. Nikt nie chciał, żeby miał stracony sezon i dlatego podjęliśmy taką decyzję - przekonuje Sprawka.
Lublinianie z jednej strony mają świadomość, że na wypadek kontuzji warto posiadać szeroką ławkę. W przypadku wypożyczenia Rafała Trojanowskiego przeważyła jednak bardzo korzystna oferta, którą złożył klub z Krakowa. - Pewnie, że lepiej mieć szerszą kadrę, bo zawsze można po kogoś sięgnąć. Nie ukrywam jednak, że oferta była interesująca pod względem finansowym. Pieniądze w żużlu to rzecz naprawdę istotna. Braliśmy to pod uwagę. Podejmowaliśmy zresztą decyzję w oparciu o różne przesłanki. Decydowały zarówno kwestie sportowe, jak i finansowe - zakończył Sprawka.