Rafał Dobrucki: Jarek cały czas ratuje nam wynik

Dwupunktowym zwycięstwem Stelmetu Falubazu zakończyło się piątkowe spotkanie z PGE Marmą Rzeszów. O wygranej zadecydował dopiero ostatni bieg.

- Taka jest liga, do tego nie byle jaki przeciwnik, stąd mecz został wygrany jedynie kilkoma punktami. Zapomnijmy o tym, że Rzeszów przegrał któryś z pojedynków u siebie lub sromotnie na wyjeździe. Ta ekipa z Nicki Pedersenem na czele to już zupełnie inny zespół. A mogliśmy się o tym przekonać właśnie w tym meczu. Dwa punkty zaliczki to może niezbyt dużo, ale myślę, że się pozbieramy i pojedziemy tam wygrać. Takie będzie założenie. W każdym razie robimy małe kroki do przodu. Widzę naprawdę postępy u chłopaków. Spotkanie to mogło skończyć zupełnie inaczej. Jednak determinacja i mobilizacja spowodowały, że tą końcówkę pojechaliśmy bardzo dobrze. W dodatku były to biegi z najlepszymi tego dnia rzeszowskimi zawodnikami - powiedział trener Rafał Dobrucki.

O decydującej wygranej w tym spotkaniu zadecydował ostatni bieg. W ostatniej odsłonie dnia to Jarosław Hampel przyczynił się do zwycięstwa Stelmetu Falubazu. - Jarek Hampel cały czas ratuje nam wynik. No cóż, mobilizacja jest, ale jeżeli
wygrywa się 14. i 15. bieg w takim meczu, to naprawdę wielki szacunek do tych chłopaków. Jednak musimy powrócić do pracy, bo wiele jej przed nami -
przyznał.

Na piątkowy mecz szkoleniowiec zmienił nieco zestawienie par. Czy przyniosło to oczekiwane efekty? - Trudno powiedzieć. Myślę, że w dalszej perspektywie może tak. Tak to określę.

Dobrucki odniósł się do postawy w spotkaniu jednego z juniorów zielonogórskiego zespołu. - Kamil Adamczewski to ambitny chłopak. Zdobył dla nas kilka cennych oczek. Ostatnio zaliczył sporo upadków, wypadków. Przed tym spotkaniem był więc spory znak zapytania czy wystąpi. W blokach startowych był już w razie czego Alex Zgardziński. Czekał na informację. Kamil jednak rano zatelefonował, że chciałby jechać na próbę, że jest gotowy i wszystko jest w porządku. Na to czekałem. Większego pola manewru nie mam.

Osiem "oczek" wraz z jednym bonusem zdobył w tym pojedynku Andreas Jonsson.  Szwed znakomicie rozpoczął zawody, jednakże ostatnie jego biegi pozostawiały wiele do życzenia. - Rozmawialiśmy po meczu na gorąco dosyć długo. Ciągle są tam problemy, a sprzęt jest dosyć wąski, spisuje się dobrze, a przy jakiejkolwiek
zmianie toru już nie działa. Niestety dobre silniki jadą dobrze wszędzie i nie trzeba w nich zbyt wiele zmieniać. Dobrze, że Andreas dobrze wycelował chociaż w te pierwsze swoje biegi -
stwierdził Dobrucki.

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

Komentarze (72)
avatar
stalowy_storczyk
23.06.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Prawda, bez Jarka byście byli na miejscu Gniezna.
Dopowiem że to wielka szkoda dla naszego żużla że tam nie jesteście. 
avatar
awers
22.06.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nic tylko start, pierwszy łuk i koniec ścigania. 
Guido
22.06.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dobrucki nabrał chyba za czasów Żyty jakieś złe nawyki.Start,gęsiego i już można było wypełniać program.Co to jest.Czy po to kibice przychodzą na stadion?Zamiast zabrać się do roboty z tym tore Czytaj całość
tarnow kings
22.06.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Rafał Dobrucki: Jarek cały czas ratuje nam wynik........i tobie dupe,zapomniałeś dodać Rafale 
avatar
DonZG
22.06.2013
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Rafi, nie wiem czy Wy sobie tam w klubie zdajecie sprawę, ale Zielona Góra stoi przed historyczną chwilą... Otóż jest szansa na to, aby w jednym roku Mistrza Polski miały dwa zielonogórskie klu Czytaj całość