Cała drużyna pojechała - wypowiedzi po meczu Renault Zdunek Wybrzeże Gdańsk - Lokomotiv Daugavpils

Żużlowcy Renault Zdunek Wybrzeża Gdańsk pewnie pokonali Lokomotiv Daugavpils 50:39. Z bardzo dobrej strony pokazał się junior drużyny gości, Andrzej Lebiediew, który miał też jednak trochę szczęścia.

Stanisław Chomski (trener Renault Zdunek Wybrzeża Gdańsk): Mamy takie szczęście, że trafiamy na zespoły, które po nieudanych początkach biorą się w garść i są naprawdę trudnymi rywalami. Tak było w Ostrowie i tak było z Lokomotivem. Dochodziły do mnie sygnały, że są żądni rewanżu i było widać, że nie będzie łatwo. Tor był inny niż zwykle, bo w nocy mocno padał deszcz i trzeba było się dostosować. Oddaliśmy środek zawodów, na szczęście od dziesiątego biegu poza piętnastym wyścigiem wygrywaliśmy podwójnie starty. Nie udało nam się dowieźć wszystkich pozycji i najbardziej mi szkoda Krystiana Pieszczka. Z biegu na bieg jechał lepiej, ale spalił sprzęgło w czternastym biegu. Ta wygrana byłaby dla niego mobilizująca, bo Lebiediew walczy o tytuł mistrza świata juniorów. Pewnie prowadził, ale tak to już bywa z rzeczami martwymi. Takie rzeczy się zdarzają.

Artur Mroczka (Renault Zdunek Wybrzeże Gdańsk): Jak jestem na zawodach, to liczę przede wszystkim ile punktów mi uciekło, a nie ile zdobyłem i teraz uciekły mi trzy punkty, czego żałuję. W biegu w którym przyjechałem trzeci, na łuku byłem pierwszy, ale pojechałem za szeroko i straciłem pozycję. Ogólnie jednak jestem z siebie zadowolony. Cała drużyna pojechała, wygraliśmy, a ja pojechałem najlepiej jak potrafię.

Mathias Thoernblom (Renault Zdunek Wybrzeże Gdańsk): Początek nie poszedł mi najlepiej. Na piątkowym treningu motocykl, na którym rozpocząłem zawody spisywał się bardzo dobrze, ale teraz było zupełnie inaczej. Na swój ostatni wyścig zmieniłem motor i było już o wiele lepiej.

Renat Gafurow (Renault Zdunek Wybrzeże Gdańsk): Bardzo się cieszę, że wygraliśmy. Jesteśmy coraz bliżej awansu do ENEA Ekstraligi i zbieramy konsekwentnie punkty. Szkoda, że nie było kapitana. Thomas znowu złapał kontuzję, a gdyby z nami jechał, czulibyśmy się pewniej na torze. To zawodnik potrafiący walczyć, zdobywać punkty i mogło być jeszcze lepiej.

Robert Miśkowiak (Renault Zdunek Wybrzeże Gdańsk): Nawet nie wiem jak dokładnie wyglądał mój upadek. Z mojej strony było tak, że już nakładałem się na Kjastasa Puodżuksa, ale on mnie wypychał i miał do tego prawo. Trafiłem w koleinę i szarpnęło mnie do przodu. Stało się to bardzo szybko i musiałem zeskakiwać z motocykla. Płot się zbliżał szybko i musiałem zeskakiwać. Zrobiłem to podświadomie i miałem szczęście, że nic sie nie stało. Mocno zaczepiony był pasek w kasku i przeciął mi się język. To bardzo mocno boli.

Andrzej Lebiediew (Lokomotiv Daugavpils): To był dobry mecz w moim wykonaniu. Jak było widać, wszystko szło w jak najlepszym porządku. Tor mi pasował, sprzęt jechał. Jestem w dobrej formie i chciałbym, aby ona jeszcze rosła. Krok po kroku się rozwijam i zbieram doświadczenie. Moim celem jest wygrywanie z każdym i jeżdżenie na wysokim poziomie.

Kjastas Puodżuks (Lokomotiv Daugavpils): Trochę szkoda, że zdobyłem tylko osiem punktów. Zacząłem zawody na nie tym motorze, na którym miałem zacząć. Byłem bardzo wolny i później zmieniłem sprzęt. Było lepiej, wygrywałem biegi. W biegu w którym upadłem sędzia mógł dać powtórkę w czterech, bo co prawda nie było kontaktu, ale Renat Gafurow zostawił dla mnie niewiele miejsca. Szkoda, że nie pojechałem w powtórce.

Roman Povazhny (Lokomotiv Daugavpils): Zdobyłem jedenaście punktów, ale był to słaby występ w moim wykonaniu. Może gdybym zdobył szesnaście oczek, wygralibyśmy mecz. Tor był bardzo fajny, szkoda że nie padało jeszcze bardziej, bo by nam to jeszcze mocniej pasowało. Teraz czeka nas spotkanie z GKM-em Grudziądz i na pewno je wygramy.

Źródło artykułu: