Niesamowice szczęśliwy duński debiutant - komentarze po finale DMEJ w Opolu

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Polacy triumfowali w finale Drużynowych Mistrzostw Europy Juniorów. Nie ukrywali radości z triumfu, ale najbardziej szczęśliwy był Duńczyk Anders Thomsen, który debiutował w reprezentacji.

Rafał Dobrucki (trener reprezentacji Polski): Cieszy, że wszyscy pojechali na dobrym, wysokim poziomie. Zwyciężyliśmy na torze w Opolu, który jest typowo "duńskim" torem. Zdarzyły się drobne błędy, ale to jest speedway - nie można wszystkiego wygrywać. Postawa chłopaków daje powody do satysfakcji i pozwala z optymizmem patrzeć w przyszłość. Trening czwartkowy na pewno pomógł, ponieważ nasi zawodnicy na opolskim torze startują rzadko, głównie przy okazji młodzieżowych eliminacji. Przygotowaliśmy się od początku do końca tak, jak należy i wynik jest bardzo pozytywny.

Paweł Przedpełski (Polska): Zwyciężyliśmy zdecydowanie, ale zawody wcale nie były łatwe. Duńczycy "gryźli" nas i starali się odrabiać straty. Chcieliśmy w dobrym stylu wygrać i to nam się udało. Ligowy debiut zaliczyłem w Opolu w barwach Victorii Piła. Zdobyłem wtedy jeden punkt w trzech wyścigach, jednak to były początki, a drugoligowe tory są ciężkie. Trudno było wtedy oczekiwać, że wkrótce z powodzeniem będą się ścigał w ekstralidze.

Bartosz Zmarzlik (Polska): Każdy sukces i każde złoto smakuje tak samo. Zrobiliśmy to, co do nas należało i wypada się cieszyć. Nie wiem, czy pomógł nam wcześniejszy trening. Gdybyśmy nie wygrali, to można by dyskutować, ale wygraliśmy i nie ma sensu się zastanawiać.

Anders Thomsen (Dania): Jestem niesamowicie szczęśliwy. Pierwszy raz startowałem w duńskiej kadrze i chciałem się pokazać z jak najlepszej strony. Czułem dziś siłę, byłem szybki i osiem punktów w czterech startach to naprawdę dobry wynik. Tor w Opolu jest najlepszy, na jakim dotąd jeździłem. Także publika i całe otoczenie przypadło mi do gustu. Oczywiście marzę o występach w polskiej lidze. Mam 19 lat i stosunkowo niedawno rozpocząłem starty na żużlu. W poprzednim sezonie doznałem kontuzji ręki i musiałem długo pauzować. W Danii reprezentuję Munkebo, a sporadycznie występuję także w towarzyskich turniejach w Niemczech.

Vaclav Milik (Czechy): W pierwszych dwóch biegach przywiozłem jeden punkt. Później zmieniłem tarcze, popracowałem nad startem i efekty były widoczne. Nie pamiętam, jak tata jeździł w Opolu, bo miałem wtedy sześć lat, ale z opowiadań wiem, że zdobywał nawet 15 punktów w spotkaniu i był bardzo szybki. Być może wrócę na ten stadion za dwa tygodnie. Moja drużyna z Rybnika jedzie tu mecz i czekam na sygnał, czy wystartuję. Mam nadzieję, że będę mógł pomóc zespołowi.

Aleksandr Łoktajew (Ukraina): Dobra postawa trzech pierwszych zespołów. Gratuluję im medali. Jechałem bez żadnego napięcia, bo wynik był chyba znany jeszcze przed zawodami. Kolegów z drużyny nie stać na razie na skuteczną walkę z takimi rywalami. Brakuje im doświadczenia i pieniędzy. Do tego, żeby byli sponsorzy, trzeba najpierw pokazać jakiś wynik. A żeby był wynik, to potrzebne są chęci. To najważniejszy czynnik. Bez niego niczego nie osiągniesz.

Źródło artykułu:
Komentarze (3)
avatar
Karolek ZG
7.07.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Saszka jak zawsze "prosto" i na temat. Chłopak będzie kiedyś o złoto w GP walczył.