Zawodnik Speedway Wandy Kraków zdobył 14 punktów - znacznie więcej niż w spotkaniu KSM-em Krosno. - Punktowo jest dobrze, ale brakuje mi jeszcze trochę prędkości. To nie jest moja ulubiona nawierzchnia. Musimy jeszcze się postarać, żeby moje motocykle były szybsze "na trasie" - skomentował żużlowiec.
Przez długi czas Victoria dotrzymywała Wandzie kroku. Dlaczego? - Nie trafiliśmy od początku z przełożeniami mimo tego, że byliśmy u siebie. W końcówce poprzedniego meczu pojechaliśmy bardzo dobrze i dzisiaj wszyscy pewnie tak samo ustawili sprzęt. A jest trochę inny tor, inna pogoda i trzeba szukać od nowa. Zawsze tak jest; goście przyjeżdżają i zakładają ustawienia takie, jakie powinny być, a my mamy w głowie te z treningu czy poprzedniego meczu. Zdarza się, że gospodarze gubią się na własnym torze - wyjaśnił Trojanowski.
Krakowski zespół czeka wyjazd do Piły oraz ważny i prawdopodobnie trudniejszy mecz z Kolejarzem Opole. Być może kluczem do sukcesu będzie lepsza współpraca na torze między zawodnikami. - W jednym z biegów nie zauważyłem Marka Wawrzyniaka, wyniosłem się szeroko i zobaczyłem go w ostatniej chwili, na szczycie łuku, kiedy było już za późno. Może by zapunktował. Następnym razem będę bardziej uważny - powiedział zawodnik i dodał: - Nie zawsze da się jechać parą. Jeśli jeden z zawodników jest wolniejszy, przeciwnik może minąć jednego i drugiego. Nie jesteśmy jeszcze tak "wjechani" i nie czujemy się idealnie na tym torze. Zawodnik mimo to jest optymistą - Będę się mocno starał, żeby nie tracić punktów na dystansie. Myślę, że koledzy dobrze się spasowali z torem w dalszej cześci i to będzie kluczem do zwycięstwa - powiedział wychowanek Stali Rzeszów.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!