Michał Gałęzewski: Jak byś ocenił poziom żużla we Francji?
Mathieu Tresarrieu: Poziomu żużla we Francji nie można porównać do poziomu angielskiego, polskiego, a nawet z innych lig europejskich, ponieważ mamy bardzo mało startów we Francji. 2-3 wyjazdy na tor w miesiącu to mało, przecież inni zawodnicy mają taką ilość startów w ciągu tygodnia!
W ostatnich latach żużel we Francji był związany tylko z braćmi Tresarrieu. Macie jakichś młodych zawodników, którzy mogą być lepsi od was?
- Na tą chwilę trudno mi powiedzieć. Wiem tylko, że mamy naprawdę bardzo dobrych żużlowców w kategorii 125 cc, a także kilku bardzo dobrych żużlowców na trawie w wieku 14-18. Problem jest jednak ciągle taki sam - nie ma zawodów we Francji i nie ma możliwości finansowych, aby mogli oni jeździć poza Francją.
W poprzednim sezonie jeździłeś w Redcar Bears. Jakie masz wspomnienia ze startów w Premier League? Dlaczego nie jeździsz w Anglii w tym roku?
- Jestem kontuzjowany od września ubiegłego roku. Wrócę jednak do Anglii w przyszłym sezonie. Moje doświadczenia wyniesione z jazdy w Redcar są naprawdę znakomite. Wielu ludzi dookoła mnie, dobry team, dobry zarząd, świetni fani.
Z powodu tej kontuzji nie startowałeś też w żadnych europejskich i światowych eliminacjach w tym sezonie?
- Dokładnie tak. Miałem startować w eliminacjach, jednak wciąż przechodzę rehabilitację, aby być w pełni sprawny w 2009 roku. Mam naprawdę nieciekawą kontuzję kolana...
Co sądzisz o tym sezonie w wykonaniu twoich braci?
- Mój brat Stephane w tym sezonie rządzi we Francji! Zdobył trzy tygodnie temu Mistrzostwo Europy na trawie. Jest w bardzo dobrej formie. Niestety dla Sebastiana ten sezon nie był taki udany. Podobnie jak ja był kontuzjowany, a po powrocie na tory ciągle się trochę boi.
W eliminacjach do Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów jeździli Theo di Palma i Maxime Mazeau. Co o nich sądzisz?
- Są to naprawdę dobrzy zawodnicy, jednak nie ma dla nich organizowanych zbyt wielu zawodów. TO zawsze był problem dla francuskich zawodników - nigdy nie było więcej, niż 12 turniejów w sezonie we Francji. Nie mamy też na ogół więcej, niż dwóch treningów miesięcznie.
Na początku sezonu w Lamothe Landeron odbyły się treningi i turnieje żużlowe z udziałem zawodników z innych państw. Jak wspominasz tamte turnieje?
- Były to bardzo dobre zawody. Turniej w czerwcu był bardzo szybki. Było to także spore wydarzenie dla młodych francuskich zawodników, którzy dzięki temu mogli wyjechać na tor cztery razy w tygodniu.
Co jest twoim największym sukcesem w żużlu?
- Piąte miejsca w półfinałach Indywidualnych Mistrzostw Europy Juniorów w Teterow w 2004 roku i w Prelogu w 2005 roku (Matthieu Tresarrieu dwukrotnie awansował do finałów, w 2005 roku był jedenasty) a także wszystkie turnieje i zawody, jakie odjechałem w Wielkiej Brytanii. Jazda w Anglii była dla mnie wielkim sukcesem.
Masz jakieś marzenia związane z żużlem?
- Awans do Grand Prix!