W tym mieście rozegrana została VI runda Mistrzostw Strefy Polski Zachodniej w Motocrossie, która ściągnęła na start ponad setkę uczestników. Dwaj żużlowcy rywalizowali w klasie MX1C.
Impreza zorganizowana przez Ostrowski Klub Motocrossowy rozpoczęła się już w niedzielę o godzinie 9 wyścigami eliminacyjnymi. Następnie w każdej klasie rozegrane zostały dwa biegi. Po zsumowaniu wyników z obu wyścigów znana była klasyfikacja generalna. Robert Miśkowiak i Ronnie Jamroży czołowych ról nie odegrali. Dla nich zajęte pozycje tego dnia to była sprawa drugorzędna.
- Korzystając z dwutygodniowej przerwy w lidze chciałem się podciągnąć trochę kondycyjnie. Nie było łatwo, bo na co dzień nie mam do czynienia z motocrossem. Trenuję tylko głównie zimą i przed startem sezonu na żużlu. Dlatego w połowie trasy brakowało już trochę sił. Jechałem na tyle ile mogłem. To była dobra forma treningu, a przy okazji okazja na mały relaks - mówi Miśkowiak.
Zawodnik Renault Zdunek Wybrzeża Gdańsk do Ostrowa Wielkopolskiego na zawody motocrossowe nie przyjechał sam. Rywalizował również jego 11-letni siostrzeniec. - Bardzo mu kibicuję. Radzi sobie dobrze, rozpoczął pierwszy bieg od wygranej. Mam nadzieję, że równie dobrze wypadnie w drugim wyścigu - mówił rawiczanin. Ostatecznie siostrzeniec "Miśka" zajął drugie miejsce w klasie MX65.
Również w celu spędzenia miło niedzieli do grodu nad Ołobokiem zawitał Ronnie Jamroży. - Postanowiłem trochę potrenować zabawowo, ale najważniejsze żeby nie zrobić sobie krzywdy. Wysiłek był bardzo duży. Nie ma co tego porównywać do dyscypliny, w której startuję regularnie. Jest to coś innego. Myśląc o jakimś dobrym wyniku, to do takich zawodów trzeba by się odpowiednio przygotować, a nie jechać z marszu - mówi aktualny reprezentant KSM-u Krosno.
Obaj żużlowcy podkreślali dobrą atmosferę panującą na zawodach motocrossowych, które obserwowały setki ostrowian przez kilka godzin. - Atmosfera jest bardzo dobra, piknikowa. Wszyscy tworzymy jeden fajny monolit na torze i poza nim. Spędziłem niedzielę w miłej atmosferze. Jazda bez stresu na luzie - mówi Miśkowiak. - Nie ma co tego porównywać do żużla. Jest jazda bezstresowa. Można się pobawić i odpocząć - dodał Jamroży.