Marek Cieślak: Dziękuję chłopakom, że wygrali - przynajmniej głowę zachowam na swoim miejscu

Marek Cieślak po raz kolejny udowodnił, że nawet, kiedy podejmuje kontrowersyjne i niepopularne decyzje i tak wychodzi na jego korzyść. Odmłodzona reprezentacja Polski odzyskała Puchar Świata.

Marek Cieślak znów poprowadził reprezentację Polski do triumfu w Drużynowym Pucharze Świata. Spełnił tym samym plan, o którym mówił przed sezonem. Bardzo chciał odebrać Puchar Ove Fundina Duńczykom. Czwórka wyselekcjonowanych żużlowców nie zawiodła Cieślaka. - Przede wszystkim chciałbym podziękować chłopakom. Dzięki ich świetnej postawie i zwycięstwu moja głowa pozostanie na swoim miejscu. Pewnie gdyby nie wygrali tego finału wiele osób zażądałoby mojej głowy. Cieszę się, że jeszcze mi jej nie zetną. Dzięki chłopaki, że uratowaliście mi głowę - mówił na konferencji prasowej jakże szczęśliwy Marek Cieślak.

Trener naszej kadry narodowej postanowił w tym roku odmłodzić reprezentację. Postawił na dwóch uczestników cyklu Grand Prix i dwóch żużlowców młodego pokolenia. Na konferencji Cieślak nie omieszkał wspomnieć o Tomaszu Gollobie. - Tomek w tym roku ustąpił miejsca młodszym kolegom. Serdecznie dziękuję mu za taką postawę. Zachował się bardzo w porządku. Jeszcze raz mu dziękuję. Zrobił to z myślą o przyszłości polskiego żużla - podkreślał Marek Cieślak.

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

Selekcjoner biało-czerwonych nie krył, że turniej finałowy był bardzo trudny dla menedżerów, bo sytuacja w trakcie zawodów zmieniała się jak w kalejdoskopie. - Były to bardzo ciężkie zawody. Dania i Australia jechała bardzo dobrze. W pojedynczych wyścigach mieszali także Czesi. Jeśli chodzi o taktykę, cieszę się, że podejmowałem słuszne decyzje. Praktycznie po 16 wyścigu wszystko rozpoczęło się od nowa. Biegi nominowane w tych zawodach są specyficzne. Wybierałem zawodników przed Duńczykami. Przeczuwałem, że o wszystkim może decydować ostatni wyścig. Postawiłem na naszego kapitana, Jarosława Hampela, który udźwignął presję startu jako joker i sprostał także zadaniu w decydującym wyścigu - podsumował Cieślak.

Z Pragi dla SportoweFakty.pl
Maciej Kmiecik 

Źródło artykułu: