Jarosław Galewski: W niedzielę wielki hit na Motoarenie, do którego obie drużyny przystąpią osłabione. Kto ma większe problemy?
Sławomir Kryjom: Myślę, że to nie ulega dyskusji. To my mamy większe problemy kadrowe, bo to nasz zespół jest zdziesiątkowany kontuzjami. Goście mają problem z Andreasem Jonssonem, ale mogą stosować za niego przepis o zastępstwie zawodnika. My takiego komfortu za Chrisa Holdera nie mamy. Poza tym, pozostali żużlowcy naszej ekipy dochodzą do formy po kontuzjach, które przebyli wcześniej. Bilans jest zdecydowanie niekorzystny dla nas. Nie ma za bardzo o czym dyskutować.
Jak do tego spotkania jest przygotowany Edward Kennett?
- Edward Kennett trenował w sobotę sporo z Adrianem Miedzińskim. Zapewniliśmy mu sprzęt od Chrisa Holdera. Jest on najwyższej półki i Kennett był bardzo szybki w czasie treningowych jazd. Teraz wszystko zależy już tylko od niego, jak pokaże się w warunkach meczowych. Myślę, że stworzyliśmy mu świetne warunki do tego, żeby mógł się dobrze zaprezentować. Liczę na kilka cennych punktów z jego strony.
To będzie najtrudniejszy mecz na Motoarenie, który rozegra w tym roku Unibax Toruń?
- Myślę, że zdecydowanie tak. Nie jesteśmy w tym momencie w optymalnej formie i w niedzielę będziemy musieli pojechać na naprawdę maksimum naszych możliwości. Cieszę się, że miałem wcześniej do dyspozycji całą drużynę z wyjątkiem Darcy'ego Warda, który był powołany na Drużynowy Puchar Świata. Przygotowywaliśmy się do tego meczu pod każdym względem - sportowym, sprzętowym i mentalnym. Zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy.
Zastąpienia Chrisa Holdera z całą pewnością nie będzie spoczywać tylko na barkach Edwarda Kennetta. Teraz jak w żadnym spotkaniu ważne jest wsparcie innych zawodników, także tych, którzy wcześniej punktowali na nieco gorszym poziomie.
- Brak Chrisa jest na pewno odczuwalny. To nie oznacza, że mamy się jednak załamać i odpuścić ten sezon. Wręcz przeciwnie, zespół będzie bardzo zmobilizowany. Jest w nas taka sportowa złość. Po porażce w Częstochowie chłopcy mają w pewnym sensie coś do udowodnienia. Mam nadzieję, że pokażą w niedzielę świetny żużel. Bardzo liczę w tym meczu na punkty młodzieżowców i Kamila Brzozowskiego. Wierzę, że pokażemy dobry żużel i zanotujemy zwycięstwo.
Tak naprawdę po raz pierwszy w tym sezonie poczuliście na plecach tak mocno oddech rywala. Stelmet Falubaz jest już tylko o krok. To powoduje, że przed niedzielnym meczem odczuwalna jest dodatkowa presja?
- Myślę, że w tym roku tabela przez długi czas tak naprawdę nie oddawała tego, co prezentowały poszczególne zespoły. Było bardzo dużo meczów zaległych, terminarz ułożył się tak, że właściwie pierwsze sześć spotkań rozegraliśmy na własnym torze. Kiedy to ktoś zrobił taką głębszą analizę, to wiedział, że - mimo dużej różnicy punktów, która nas dzieliła - Falubaz w końcu zacznie jeździć mecze u siebie ze słabszymi rywalami i trochę tych punktów do nas odrobi. Tak też się stało, aczkolwiek w żaden sposób nie czujemy się od nich gorsi. Będziemy chcieli to w niedzielę udowodnić. Zresztą, to my wygraliśmy pierwsze spotkanie w Zielonej Górze. Tam pokazaliśmy naszą siłę i myślę, że nie inaczej będzie w niedzielę.
Ten mecz zadecyduje o tym, kto ukończy rundę zasadniczą na pierwszej pozycji?
- Za wcześnie na takie stwierdzenia. Jest jeszcze dużo spotkań do rozegrania. Pięć meczów przed nami. Trzy wyjazdy, z czego dwa do drużyn broniących się przed spadkiem z ENEA Ekstraligi. Jedziemy do Wrocławia i Gorzowa. Tam będzie niezwykle trudno o punkty. Myślę, że jeszcze za wcześnie, żeby mówić o tym, kto wygra rundę zasadniczą.
W play off bardzo przydałoby wam się zastępstwo zawodnika. Po każdym meczu spogląda pan na średnie poszczególnych żużlowców?
- Zobaczymy, jak to wszystko się potoczy. Oczywiście, że liczę średnie moich zawodników. Takie jest moje zadanie - muszę wiedzieć, jaka jest sytuacja w zespole również od strony statystyki. Powiem zresztą szczerze, że bardzo lubię tą dziedzinę nauki. Wszystko w tej chwili mamy pod kontrolą. Na ten moment Chris Holder ma najwyższą średnią w zespole licząc od dziewiątej kolejki. Poczekamy i zobaczymy, jak to wszystko poukłada się w rundzie play off.
Kiedy zajdzie taka potrzeba i będą do tego sprzyjające okoliczności pana zawodnicy będą zbijać swoje średnie, tak aby za Chrisa Holdera w decydującej części sezonu na pewno można było zastosować zastępstwo zawodnika?
- Nie, absolutnie nie możemy tak robić. Będziemy walczyć w każdym spotkaniu zgodnie z duchem sportu. Zapewniam, że nie ma mowy o zbijaniu średnich. Kto kopie dołki, ten sam w nie wpada. Na pewno nie będę namawiać do takich praktyk, bo to niezgodne z duchem fair play. Nie będziemy tego robić.
przecież limitu KSM ma nie być w przyszłym sezonie, a temat zbijania średniej "pod Holdera" też nie istnieje bo Holder ma najwyższą śred Czytaj całość