Niezły debiut Adriana Gały. "Przy prezentacji nieco się wzruszyłem"

 / Na zdjęciu: dwóch żużlowców
/ Na zdjęciu: dwóch żużlowców

2 punkty i 2 bonusy wywalczył Adrian Gała dla Lechma Startu w przegranym przez Gnieźnian meczu w Rzeszowie. Spotkanie z PGE Marmą było dla młodego zawodnika okazją do debiutu w macierzystym zespole.

Dotychczas 18-latek miał okazję startować jedynie na II-ligowych torach, w barwach Kolejarza Rawicz. W pojedynku z Żurawiami po raz pierwszy przywdział plastron z piastowskim orłem. Jak przyznał, podczas podróży na Podkarpacie nawet nie myślał o tym, co go czeka, jednak później zaczęły się nerwy. - Siedziałem z panem Darkiem Sajdakiem (mechanik VCRacing, teamu Gały), który starał się mnie rozluźnić. Opowiadał mi zabawne historie z czasów współpracy z Rickardssonem czy Crumpem. Dużo mi to dało, pośmialiśmy się trochę. Kiedy jednak wjechałem na stadion i zobaczyłem takie nazwiska jak Pedersen, Walasek czy Okoniewski, to stres był duży. Podczas prezentacji nawet nieco się wzruszyłem, pojawiły się łzy w oczach. Kiedy jednak założyłem kask, to jechałem pewnie, płynnie, walczyłem do końca. Mam nadzieję, że w kolejnych meczach zdobycz będzie lepsza - powiedział.

W bieżącym sezonie wychowanek Lechma Startu poczynił spore postępy w technice jazdy. W poprzednich latach duża część jego wyjazdów na tor kończyła się upadkami. Teraz w jego poczynaniach widać progres. Duża w tym zasługa Dariusza Sajdaka, który świetnie sprawdza się nie tylko w roli mechanika. - Dzięki panom Rafaelowi Wojciechowskiemu i Darkowi Sajdakowi mam zawsze sprzęt. Pomoc jest olbrzymia, choć ja też lubię pracować przy motocyklach. Dużo współpracuję z panem Darkiem również w kwestii mojej techniki jazdy. Prawda jest bowiem taka, że w poprzednich latach miałem zaległości techniczne. Po prostu nie umiałem ani dobrze startować - stąd taśmy, ani jeździć - stąd upadki. Teraz pan Darek dużo mi kładzie do głowy, nie ma tych upadków, jadę coraz lepiej, więc jest dobrze - zakończył.

Źródło artykułu: