Dawid Cysarz: Po udanym ubiegłym roku w Premier League przeniosłeś się do Elite League. Przygoda z Belle Vue nie była zbyt udana. Czym było to spowodowane?
Michał Rajkowski: Trudno powiedzieć, na pewno wiele czynników złożyło się na to, że moje wyniki nie były zadowalające.
Po Belle Vue był powrót do Premier League. Tym razem trafiłeś do drużyny Mildenhall, tam też nie wiodło Ci się najlepiej...
- Rzeczywiście po tym jak przeniosłem się do Mildenhall miałem trochę problemów z tamtejszym torem, ale czułem, że z zawodów na zawody jeździło mi się coraz lepiej i zaczynałem zdobywać coraz więcej punktów.
Wielu zawodników twierdzi, że Anglia to najlepsza szkoła jazdy. Czujesz się lepszym zawodnikiem niż wtedy, kiedy opuszczałeś Polskę?
- Na pewno czegoś mnie nauczyła jazda w angielskiej lidze. Poznałem wiele nowych torów.
Miałeś w Anglii momenty zwątpienia by wrócić do Polski?
- Tak, kiedy promotorzy z Belle Vue podziękowali mi za jazdę to już miałem wracać do Polski pomimo tego, że miałem propozycje z Premier League. Jednak po głębszym zastanowieniu i namowach również promotorów Belle Vue postanowiłem zostać jeszcze w Anglii.
Planujesz powrót do polskiej ligi?
- Jeśli znajdę klub, który będzie zainteresowany moją osobą i zaproponuje w miarę przyzwoite warunki to tak.
Odczuwasz zainteresowanie polskich klubów twoją osobą w kontekście przyszłego sezonu?
- Sezon transferowy dopiero się zacznie, także mam nadzieje, że znajdą się kluby, które będą mnie widziały w swoim składzie.
Ostatnio wystartowałeś w turniejach w Krośnie i Pile. Jednak nie były to zbyt udane występy. Był problem z przestawieniem się z krótkich angielskich torów na polskie "lotniska"?
- Nie jeździłem praktycznie półtora miesiąca przed tymi zawodami ze względu na kontuzje, także traktowałem je bardziej treningowo.
W czasie ostatnich dwóch lat, podczas startów w Anglii, miałeś propozycje z polskich klubów?
- Tak, miałem.
Jakim budżetem powinieneś dysponować startując w 1 a jakim w 2 lidze?
- To wszystko zależy od podpisanego kontraktu i jakich sponsorów posiada dany zawodnik.
Czy byłeś gorzowskiemu klubowi potrzebny tylko w wieku juniora?
- To nie jest pytanie do mnie.
Jak sądzisz, dlaczego w Gorzowie młodzi zawodnicy okrzyknięci talentami jak ty, Kamil Brzozowski, Paweł Hlib, Sławomir Dąbrowski czy Andrzej Głuchy nie wypłynęli na szerokie wody?
- Trudno powiedzieć, pewnie jest wiele czynników. Jednym brakowało sponsorów i wsparcia po przejściu na seniora, innym startów w zawodach...
Jak ocenisz sezon w wykonaniu Stali Gorzów?
- Oczywiście cały czas śledziłem wyniki Stali, ale od oceniania są inni ludzie.
Najmilszy i najgorszy moment twojej dotychczasowej kariery?
- Najmilej wspominam oczywiście dobre występy w zawodach i radość kibiców. A najgorszy to zdecydowanie okresy kontuzji a także obecny sezon, który był chyba najgorszy w mojej karierze. Przy okazji pozdrawiam kibiców.