Z organizacji finału IME na Pomorzu cieszy się były zawodnik Wybrzeża Gdańsk i ulubieniec tamtejszej publiczności - Marek Dera. - Ciężko porównać tę imprezę do którejś z przeszłości na gdańskim obiekcie. Na pewno to świetna sprawa, że takie zawody zawitały na Wybrzeże. Jest to alternatywa mistrzostw świata i mamy nadzieję, że będzie się tak sprawnie rozwijać jak do tej pory. Żużel musi być wciąż promowany na arenie międzynarodowej. To współgra z sukcesami sportowymi. Można powiedzieć krótko: jest publiczność, jest zabawa. Bo to kibice są najważniejszą częścią składową każdych zawodów i trzeba umieć ich zadowolić – powiedział były zawodnik, który w 1998 roku wprowadził gdański klub do Ekstraligi.
[i]
- Mnie szczególnie cieszy, że dzięki Speedway European Championships kibice z Gdańska otrzymają żużel na wysokim, światowym poziomie, za którym ostatnio bardzo tęsknią. Ta innowacja na pewno jest dobra dla dyscypliny, a przede wszystkim dla fanów czarnego sportu, którzy mają teraz możliwość wyboru. Ważne, by wszystko prowadzone było rozsądnie. Wtedy jestem przekonany, że to przedsięwzięcie odniesie spory sukces[/i] - uważa Dera.
- Należy się gdańskim kibicom nieco więcej lepszego speedwaya. Do Gdańska przyjeżdżają znakomici zawodnicy o wielkich nazwiskach - przyznał Zenon Plech, legenda polskiego żużla. - Wśród nich jest na pewno ten, który w tym roku zostanie mistrzem świata. Inne miasta mają swoje turnieje, a teraz swoją imprezę ma również Gdańsk. Dla tych kochanych kibiców to z pewnością wielka sprawa i jestem przekonany, że licznie jak zwykle pojawią się na stadionie im. Zbigniewa Podleckiego. Taki turniej po prostu im się należy. Żużel musi być widowiskiem, w którym walka trwa przez cztery okrążenia do samej mety. To podstawa i na to w Gdańsku liczę - dodaje.