Rozgrywki ENEA Ekstraligi wkraczają powoli w decydującą fazę. Niemal na pewno można już powiedzieć, że najwyższą klasę rozgrywkową opuszczą ekipy z Gniezna i Bydgoszczy. W pierwszej czwórce prawdopodobnie znajdą się drużyny z Torunia, Zielonej Góry i Częstochowy. Bez odpowiedzi pozostają na razie pytania dotyczącego tego, kto będzie trzecim spadkowiczem i czwartą drużyną, która powalczy o medale. Tą drugą kwestią mocno zainteresowane są zespoły, które praktycznie na pewno wezmą udział w fazie play off.
Właściwie każdy z nich nie miałby nic przeciwko, żeby do tego grona dołączyła leszczyńska Unia. Dobry bilans z tym zespołem mają zielonogórzanie, częstochowianie, a Unibax rozegrał jak na razie z ekipą Romana Jankowskiego jeden mecz na wyjeździe, który zakończył się remisem 45:45. Wiele wskazuje więc na to, że i torunianie będą lepsi w dwumeczu i zgarną punkt bonusowy. - Gdybym miał wymienić kogoś oprócz tej trójki, która jest już blisko play off i prorokować, to życzyłbym sobie, żeby czwartą drużyną była ekipa z Leszna, bo w Tarnowie dostaliśmy tęgie lanie - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl prezes Dospelu Włókniarza Paweł Mizgalski.
Nie tylko częstochowianie woleliby uniknąć rywalizacji z tarnowianami. Z dużą obawą do Tarnowa pojechałby również z pewnością Stelmet Falubaz Zielona Góra, który bardzo niemiło wspomina wyjazdową konfrontację z drużyną Marka Cieślaka. Aktualny wicelider tabeli przegrał z Jaskółkami 58:32. - Z przełożeniami błądziliśmy jak dzieci we mgle. Skończyło się tak jak się skończyło. W Tarnowie generalnie mamy jakiś problem z jazdą. To nie jest jakiś wyjątek, jeśli chodzi o tamtejszy tor. Tak działo się już wcześniej - mówił po tamtym spotkaniu prezes Marek Jankowski.
Złych wspomnień z Tarnowa nie mają póki co torunianie, ale oni dopiero zmierzą się na wyjeździe z Unią na zakończenie rundy zasadniczej. Teoretycznie szanse na awans do czwórki - przy skutecznej jeździe do końca sezonu - ma także Stal Gorzów. Z tym zespołem na pewno chętnie spotkaliby się częstochowianie, a także z ekonomicznego punktu widzenia ekipa z Zielonej Góry. Dla gorzowian priorytetem jest jednak cały czas zapewnienie sobie spokojnego utrzymania. - Sport uczy pokory, a w tym roku w sposób szczególny. Będziemy robić swoje i zbierać punkty. Później zobaczymy, do czego one nam wystarczą w końcowym rozrachunku - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Ireneusz Maciej Zmora.
Największe szanse na awans do czwórki mają ekipy z Tarnowa i Leszna. Gdyby sprawdziła się nasza analiza szans zespołów ekstraligowych, w pierwszej czwórce znalazłoby się miejsce dla tarnowian, a ich rywalem byłby Stelmet Falubaz Zielona Góra. Dospel Włókniarz Częstochowa zmierzyłby się natomiast z Unibaksem Toruń, z którym posiada lepszy bilans za dwumecz. Trudno jednak przewidzieć, jak ostatecznie ułoży się tabela po rundzie zasadniczej. Zastanawiać może również fakt, czy kluby będą chciały rozegrać ostatnie kolejki tak, aby trafić na rywala, który jest dla nich najbardziej wygodny. - Powiem szczerze, że nie chcę wnikać i prorokować, kto z kim w fazie play off będzie chciał się zmierzyć. Mam nadzieję, że to nie będzie determinować postawy poszczególnych drużyn i układania sobie tabeli pod to, z kim się chce, albo nie chce się jechać - wyjaśnia prezes częstochowskiego klubu Paweł Mizgalski.
Wszystko wskazuje więc na to, że jeśli tarnowianie znajdą się w play off, to będą dla wszystkich bardzo niewygodnym rywalem. Ich atutem będzie przede wszystkim własny tor, gdzie nie tylko rzadko przegrywają, ale również potrafią wygrywać bardzo wysoko, co w fazie play off może mieć ogromne znaczenie. Z drugiej strony Jaskółki tracą wiele na swojej wartości podczas spotkań wyjazdowych, co dobitnie potwierdził ostatni mecz w Gorzowie, który ekipa Marka Cieślaka przegrała 55:35.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
najpierw trzeba wejsc z tej 4 pozycji...