Łatwe zwycięstwo Lwów - relacja z meczu Dospel Włókniarz Częstochowa - PGE Marma Rzeszów

Dospel Włókniarz Częstochowa bez żadnych problemów pokonał PGE Marmę Rzeszów 57:33. W składzie gospodarzy nie było słabych punktów. Tym samym Lwy awansowały na pozycję wicelidera Ekstraligi.

Częstochowianie w ostatnich tygodniach prezentują wysoką formę. Jeźdźcy Lwów byli faworytem niedzielnego spotkania, ale nawet najwięksi optymiści nie przypuszczali, że zwycięstwo przyjdzie gospodarzom tak łatwo. Liderami Żurawi w tym sezonie są Grzegorz Walasek i Nicki Pedersen , którzy w przeszłości z sukcesami startowali w barwach Włókniarza. "Greg" na częstochowskim torze sięgnął po mistrzostwo Polski zarówno w kategorii seniorów, jak i juniorów. Z kolei "Power" od blisko pięciu lat jest rekordzistą owalu przy ulicy Olsztyńskiej.

Spotkanie rozgrywano w iście tropikalnych warunkach. Na trzy godziny przed jego rozpoczęciem temperatura powietrza w Częstochowie dochodziła nawet do 37 stopni Celsjusza. W chwili rozpoczęcia pojedynku słupek rtęci wskazywał około 34 kresek. Kibice, korzystając z pięknej pogody, po raz kolejny licznie przybyli na mecz Dospel Włókniarza i nie mieli czego żałować. Ich ulubieńcy odnieśli co prawda bezproblemowe zwycięstwo, lecz na torze nie brakowało walki. - Oczekiwaliśmy, że będzie trochę ciężej odnieść zwycięstwo, ale wszystko układało się po naszej myśli - przyznał po meczu Emil Sajfutdinow.

Rosjanin po raz kolejny udowodnił, że po kontuzji stopy nie ma już śladu. W sobotę w Gdańsku Sajfutdinow odniósł zwycięstwo w pierwszym finale Speedway European Championship. Z kolei w meczu w Częstochowie lider klasyfikacji generalnej Grand Prix tylko raz musiał uznać wyższość rywala. W czwartej gonitwie receptę na pokonanie "Rosyjskiej Torpedy" znalazł Grzegorz Walasek. W kolejnych wyścigach Sajfutdinow albo odnosił pewne zwycięstwa, albo linię mety mijał tuż za klubowym kolegą.

Z dobrej strony pokazał się również Grigorij Łaguta. Rosjanin wraz z Rafałem Szombierskim w trzecim wyścigu wyprowadzili Dospel Włókniarz na prowadzenie, którego Lwy nie oddały do końca spotkania systematycznie powiększając swoje prowadzenie. "Grisza", podobnie jak jego rodak, tylko raz musiał oglądać plecy rywala. Był nim Nicki Pedersen, lecz triumf Duńczykowi nie przyszedł łatwo.

Najbardziej walecznymi zawodnikami gospodarzy byli Szombierski i Rune Holta. Dla obu nie było straconych pozycji, a ten pierwszy po słabszych startach potrafił przebijać się na punktowane pozycje. W trzeciej gonitwie "Szumina" uporał się z Rafał Okoniewski, a w piątym biegu na dystansie pokonał Pedersena. Z kolei Norweg z polskim paszportem z łatwością mijał rywali i po raz kolejny udowodnił, że jest w wysokiej formie. Dorobek "Ryśka" mógł być jeszcze większy, lecz w dziewiątym wyścigu przy próbie ataku na rzeszowian zanotował on upadek. Decyzją sędziego zawodnik Włókniarza został wykluczony z powtórki, co nie zostało przyjęte z aprobatą przez częstochowskich kibiców. Werdykt arbitra był jednak jak najbardziej słuszny.

Nie był to jedyny upadek podczas niedzielnego meczu w Częstochowie. Jako pierwszy z nawierzchnią toru zapoznał się Adam Strzelec, dla którego zabrakło miejsca na wejściu w pierwszy łuk. W podobnych okolicznościach upadek w piątym biegu zanotował Dawid Lampart. Najgroźniej wyglądała jednak kraksa z ostatniego wyścigu zawodów. Na pierwszym łuku na tor upadł Grzegorz Walasek, który również tydzień temu zanotował groźny upadek, po którym przez tydzień odpoczywał od jazdy.

Z powtórki jako sprawca spowodowania upadku wykluczony został jego klubowy kolega - Nicki Pedersen. Początkowo wydawało się, że "Greg" nie wystartuje w drugiej odsłonie ostatniego wyścigu, lecz ostatecznie zdecydował się na start. Walasek stoczył wyrównaną walkę z Sajfutdinowem i Łagutą, lecz po meczu nie był w najlepszym humorze. W kuluarach mówiło się, że jeździec PGE Marmy może nawet zakończyć starty w tym sezonie. - Grześka nikt nie zmuszał do startu w meczu w Częstochowie. On sam podjął taką decyzję. Wynik jest ważny, ale musimy pamiętać, że zdrowie zawodników jest najważniejsze - oznajmił szkoleniowiec gości, Dariusz Śledź.

Szkoleniowiec Żurawi mógł liczyć na dobrą dyspozycję Nickiego Pedersena oraz Łukasza Sówki. W obliczu problemów zdrowotnych dobrze spisał się również Walasek. Zawiedli jednak pozostali zawodnicy. - Musimy skupić się na najbliższych meczach, mamy zadyszkę w drużynie i musimy popracować, aby to wyeliminować - przyznał Śledź. W trzech ostatnich meczach fazy zasadniczej rzeszowian czeka walka o zachowanie ekstraligowego bytu. Z kolei częstochowianie są już niemal w stu procentach pewni udziału w fazie play-off. - Dziś wszystko zagrało, a najbardziej temperatura. Było chyba z 85 stopni w cieniu - żartował na pomeczowej konferencji Jarosław Dymek.

PGE Marma Rzeszów - 33
1. Nicki Pedersen - 11 (3,w,2,3,3,w)
2. Dawid Lampart - 2 (0,2,0,d,-)
3. Rafał Okoniewski - 1 (0,0,-,1)
4. Jurica Pavlic - 4 (2,1,1,0,0)
5. Grzegorz Walasek - 7 (3,2,0,1,1)
6. Łukasz Sówka - 7+1 (2,1*,1,1,2)
7. Marco Gaschka - 1 (1,0,-)

Dospel Włókniarz Częstochowa - 57 
9. Rune Holta - 11 (2,3,w,3,3)
10. Michael Jepsen Jensen - 6+1 (1*,0,2,3)
11. Grigorij Łaguta - 14 (3,3,3,2,3)
12. Rafał Szombierski - 7+2 (1,1,2*,2*,1)
13. Emil Sajfutdinow - 12+2 (2,3,3,2*,2*)
14. Adam Strzelec - 2+1 (w,2*,0)
15. Artur Czaja - 5+1 (3,1*,1)

Bieg po biegu:
1. (65,41) Pedersen, Holta, Jensen, Lampart 3:3 (3:3)
2. (65,12) Czaja, Sówka, Gaschka, Strzelec (w) 3:3 (6:6)
3. (64,92) Łaguta, Pavlic, Szombierski, Okoniewski 4:2 (10:8)
4. (64,95) Walasek, Sajfutdinow, Czaja, Gaschka 3:3 (13:11)
5. (65,71) Łaguta, Lampart, Szombierski, Pedersen (w) 4:2 (17:13)
6. (64,72) Sajfutdinow, Strzelec, Pavlic, Okoniewski 5:1 (22:14)
7. (65,18) Holta, Walasek, Sówka, Jensen 3:3 (25:17)
8. (65,25) Sajfutdinow, Pedersen, Czaja, Lampart 4:2 (29:19)
9. (65,39) Pedersen, Jensen, Pavlic, Holta (w) 2:4 (31:23)
10. (65,18) Łaguta, Szombierski, Sówka, Walasek 5:1 (36:24)
11. (65,18) Jensen, Sajfutdinow, Okoniewski, Lampart (d/4) 5:1 (41:25)
12. (65,23) Pedersen, Łaguta, Sówka, Strzelec 2:4 (43:29)
13. (64,95) Holta, Szombierski, Walasek, Pavlic 5:1 (48:30)
14. (64,93) Holta, Sówka, Szombierski, Pavlic 4:2 (52:32)
15. (64,99) Łaguta, Sajfutdinow, Walasek, Pedersen (w) 5:1 (57:33)

Sędzia: Ryszard Bryła
Komisarz Toru: Grzegorz Janiczak
Widzów: 12 000.
NCD w biegu VI uzyskał Emil Sajfutdinow - 64,72 sek.
Startowano według I zestawu

Komentarze (46)
avatar
Piort
29.07.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
po ch... wystawiali Walaska w tym meczu (z góry przegranym) - chłopak by sobie odpoczął 
avatar
Jero
29.07.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Byłem, widziałem i jestem dumny z tego jak chłopaki jadą i z tego jak wyglądają u Nas trybuny. Odwiedził mnie kumpel z Rzeszowa (siedział ze mną owinięty w szalik i flagę Stali wśród kibiców CK Czytaj całość
avatar
chris66
29.07.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Piąta korona coraz bliżej, jeszcze "tylko" Apatorek w półfinale i Myszy na deser i jesteśmy M I S T R Z E M P O L S K I !!! 
avatar
żółtoniebieski czesio
29.07.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Marne te folie...
Może i naprawdę u nich powalczymy. 
avatar
Adam Ścigała
29.07.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To powinniśmy mecze walkowerem oddawać, bo Toruń nie ma Holdera, czy jak? Jechaliśmy kilka meczów osłabieni, ale nie płakliśmy, jak Apator:) oczekujecie, że oddamy wam punkty, bo Chrisa nie mac Czytaj całość